niedziela, 15 kwietnia 2012

Wymyk - recenzja filmu.

Wczoraj spędziliśmy wieczór oglądając Wymyk. Świetne polskie kino. Moja ocena 5/6, Czas trwania:1 godz. 25 min. Doskonała obsada: Więckiewicz, Dziędziel, Simlat, Muskała, Tomaszewska.
Film zaczyna się na prawdę mega mocno: dwóch mężczyzn ściga się samochodem z pociągiem. Mimo coraz gwałtowniejszych protestów pasażera kierowca (Robert Więckiewicz) wciąż przyspiesza. Po chwili staje się jasne, że będzie chciał przejechać przez przejazd kolejowy przed pociągiem. Dalej jest różnie, raz na prawdę film prezentuje doskonały poziom innym razem ten poziom lekko opada.
Fabuła nie jest szczególnie skomplikowana i ambitna. Wątkiem głównym jest  tragiczny incydent. Dalej akcja rozwija się klasycznie, aby nagle gwałtownie przyhamować, kierując uwagę na dramat wewnętrzny, ale mimo wszystko film prezentuje bardzo wysoki poziom. Ale po kolei. Mamy dwóch braci, którzy są ostro ze sobą skłóceni. Powodów do kłótni jest sporo, główny dot. sposobu prowadzenia odziedziczonej po ojcu firmy. Młodszy brat Jerzy (Simlat) wraca po kilkuletnim pobycie w USA do kraju i jest pełen nowych wizjonerskich planów odnośnie kierowania firmą. Drugi brat (Więckiewicz) jest przeciwny, torpeduje wszystkie pomysły brata. Pewnego dnia Jerzy zostaje wyrzucony z pociągu podmiejskiego przez grupę nastoletnich bandytów. W śpiączce trafia do szpitala. Nie wiadomo, czy przeżyje. Problem dotyczy zachowania drugiego - Alfreda (Więckiewicz), który miał moment zawahania. Towarzyszył bratu, lecz stchórzył, nie zrobiwszy nic, aby go ratować. Wymyk jest filmem lekko moralizatorskim, o zagłuszaniu w sobie lęku przed ujawnieniem upokarzającej prawdy. Ukazuje także bunt człowieka nieustannie odtrącanego, odrzucanego za to, że nie jest wystarczająco zdolny, kochany, mądry, nie tak dobrze wykształcony jak jego brat. Do tego dochodzą zadry z dzieciństwa, poczucie zazdrości, że ojciec (Dziędziel) zawsze wyróżniał młodszego syna. Ten odtrącany pragnie udowodnić swoja wartość za wszelką cenę, nawet kosztem pozbycia się brata. Automatycznie nasuwają się skojarzenia biblijne- dobry i zły brat, Kane i Abel. Bardzo ciekawie ukazany jest wątek starszego brata (Więckiewicz), jego rozterki, zachowanie. Do końca nie dowiemy się jednak, czy Alfred tylko stchórzył, czy świadomie nie przyszedł z pomocą, by przejąć kierowanie firmą. Tak czy inaczej musi żyć z potępieniem rodziny i otoczenia, a przede wszystkim z własną traumą, od której nie ma ucieczki. Po raz kolejny potwierdziło się, że Robert Więckiewicz to świetny aktor. Tym razem wspaniale zagrał człowieka pozornie pozbawionego emocji. W dramatycznych momentach jego nieruchomą twarz ożywiają tylko prawie niedostrzegalne drżenia mięśni, które mówią o stanie psychicznym bohatera o wiele więcej niż słowa. 
Gorąco polecam Wymyk. To jeden z lepszych polskich filmów ostatnich lat,  moim skromnym zdaniem oczywiście.

 

8 komentarzy:

  1. Widziałam zwiastun w Teleekspresie, bardzo lubię panią Muskałę, i muszę odrobić zaległości w polskich filmach - więc koniecznie obejrzę :).

    Ze swojej strony polecam "Królową aniołów" - bardzo dobry polski film o radzeniu sobie ze śmiercią najbliższych, ale też o miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze zdobyć Królową aniołów. Muskałę tez bardzo lubię. W ogóle w tym filmie była wyjątkowo dobra obsada. Dzięgiela też uwielbiam. Od razu mi się przypomina w Weselu:).

      Usuń
  2. Mogę na razie tylko zazdrościć:-) Lubię Więckiewicza, Simlat jest moim zdaniem niesamowity, więc pozostaje mi czekać na wersję DVD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, ale my oglądaliśmy na dvd, od kilku dni jest w sprzedaży, bodajże ok. 26 zł. w empiku było kupowane.

      Usuń
    2. A to świetnie! Powiem rodzinie, żeby mi przywiozła (wybierają się na majowy weekend), tylko aż się boję prosić, bo samych książek dla mnie będą mieli cały bagażnik. Śmieją się, że przyczepkę będą musieli wypożyczyć...:-)

      Usuń
    3. To póżniej będziesz miała sporo recenzji do napisania:)Ja na weekend majowy niestety służbowo do Asyżu.

      Usuń
  3. W imieniu osób pracujących przy produkcji (rodzina) cieszę się, że film się podobał :)
    a poza tym sama muszę go w końcu obejrzeć, bo ja nigdy nie mam czasu na filmy.
    Szczerze przyznaję, że przeczytałam tylko początek i koniec Twojej recenzji, żeby nie wiedzieć za dużo o filmie, zanim go nie obejrzę. Pozdrawiam i zapraszam do gotowania! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łooo, jakie mamy znamienite towarzystwo na blogu:) Pogratuluj rodzinie. Świetna robota. Na film składa się praca mnóstwa osób, nie tylko aktorów i reżysera. Warto film obejrzeć.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.