poniedziałek, 4 listopada 2013

10 lat piekła w Legii Cudzoziemskiej

Wydawnictwo Rytm, Okładka twarda, 380 s., Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

Legia Cudzoziemska jest francuską formacją wojskową. W jej szeregach służą osoby nie posiadające francuskiego obywatelstwa. Takie są założenia Legii, jednak w praktyce obywatele francuscy to ok. 5% wszystkich żołnierzy tej formacji. Początki Legii Cudzoziemskiej to rok 1831 i moment, gdy powołano do życia jednostkę wojskową przypominająca standardową armię, która chroniłaby francuskie kolonie.
Z uwagi na fakt, iż jest to najbardziej zróżnicowana armia świata (pod względem mnogości kultur i narodowości służących w niej żołnierzy) nie brak w jej szeregach miejsc i zagadnień będących swoistym zapalnikiem. Z tego powodu podstawą Legii są twarde zasady. Żelazna dyscyplina i mordercze wręcz warunki ćwiczeń oraz życia w Legii Cudzoziemskiej są już legendą, ale legendą, która jest chlebem codziennym każdego żołnierza. 

O służbie w Legii Cudzoziemskiej, o swoistym piekle na ziemi, o dziesięciu latach wyciętych wręcz z życiorysu opowiada w niniejszej książce jej autor, Józef Białoskórski.
Jednak służba w tej formacji to nie tylko swoiste piekło na ziemi. To także przyjażnie, które częstokroć zawiązują się na całe życie. Niepisanym zwyczajem jest, iż żołnierze tej samej narodowości służą razem, wspierają się w trudnych momentach, pomagają sobie. Jednym słowem mogą na siebie zawsze liczyć. Taka przyjażń, wielka odpowiedzialność za drugiego człowieka, trudne warunki służby i codziennego życia sprawiają, że nie wszyscy to wytrzymują. Białoskórski w swojej opowieści doskonale ukazuje, jak i dlaczego zmieniają się charaktery żołnierzy, jak radzą sobie oni (lub nie radzą) z problemami, trudnymi momentami, oddaleniem od rodzin.
Wiele ciekawostek, o których wspomina autor, związanych jest z miejscami, w których służył. Były nimi: Afryka Północna, Indochiny, Bliski Wschód. Z każdym z tych miejsc ma związane wspomnienia, które czytelnika wprawiają w osłupienie lub co najmniej zdziwienie. Dużo wspomnień wywołuje także uśmiech rozbawienia.
Białoskórski musiał być bardzo dobrym, cenionym żołnierzem, gdyż szybko awansował. Jego ostatni przydział to był nadzór nad przewozem do kolonii karnych skazanych za różne przewinienia legionistów. O tym zakresie swoich obowiązków, także bardzo ciekawie opowiada.
Książka mimo momentami trudnej i bardzo dyskusyjnej pod względem moralnym i etycznym tematyki, to doskonała lektura. Język, jakim posługuje się autor jest lekki, niezwykle plastyczny, a cała treść przekazana w sposób treściwy i barwny. Częste humorystyczne wtrącenia, anegdoty sprawiają, że całość czyta się szybko i z prawdziwą przyjemnością. Nic dziwnego, że pozycja ta doczekała się w Polsce już kolejnego wydania i powoli zaczyna być wręcz legendarną. Jeżeli lubicie przygodę, plastycznie odmalowane trudy życia, bardziej ciekawi was proza żołnierskiego dnia, a nie lukrowane opisy, jest to bez wątpienia książka dla was. Gorąco zachęcam do lektury.

3 komentarze:

  1. To coś dla mnie. Nie cierpię lukrowanych opowieści, dlatego chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wbrew pozorom lubię czytać takie książki o tematyce wojskowej, gdyż w mojej rodzinie miałam żołnierza zawodowego, więc odrobinę znam ten temat.
    W każdym razie po powyższą książkę chętnie sięgnę i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przeczytam tę książkę. Interesuję się historią wojskowości i również mam w rodzinie kilku żołnierzy zawodowych więc mam coś do powiedzenia w tym temacie:). Legia Cudzoziemska zawsze wydawała mi się ,,romantyczna", żołnierze z wielu krajów służą pod banderą jednego państwa...

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.