czwartek, 27 lutego 2014

Grabież Europy

Wydawnictwo Rebis, Okładka twarda z obwolutą, Ocena 6/6
Książka w doskonały i arcyciekawy sposób opowiada o losach dzieł sztuki w trzeciej Rzeszy i okupowanej Europie podczas trwania II wojny światowej. 
W 1933 roku Adolf Hitler został kanclerzem Niemiec. Wprowadził nowe porządki, konstruował nowy świat. W tym świecie sztuka wysunęła się na jedno z pierwszych miejsc, była bardzo modna, pożądana, a w pewnym momencie stała się też narzędziem hitlerowskiej propagandy. W październiku 1933 roku, bez mała od razu po objęciu władzy, Hitler rozpoczął z wielkim rozmachem budowę Haus der Deutschen Kunst (Domu Sztuki Niemieckiej) w Monachium. Po ukończeniu budowy owej swoistej hitlerowskiej "świątyni sztuki" niezbędnymi stało się znalezienie i umieszczenie w  niej odpowiednich eksponatów. Wydano bardzo restrykcyjne dyrektywy, co może być eksponatem, a co powinno ulec zniszczeniu. Przy czym jasnym jest, iż dyrektywy te opracował Hitler i nie miały one żadnych logicznych wskazań. Ot zależne były od chorego umysłu przywódcy Niemiec, a doprowadziły do zniszczenia wielu wartościowych dzieł sztuki i jej twórców, których w majestacie faszystowskiego prawa mordowano. W pierwszym etapie gromadzono eksponaty z terenu Niemiec. Bardzo szybko jednak, wraz z hitlerowską ekspansją, rozpoczęto grabież na niewyobrażalną wprost skalę, tytułową grabież Europy. Lynn H. Nicholas w fascynujący sposób opowiada o owym gromadzeniu zbiorów, czyli regularnym łupieniu muzeów i prywatnych europejskich kolekcji. Niemcy przekonani o wielkości Trzeciej Rzeszy, o jej wiekuistym panowaniu, uważali, iż miejscem dla istotnych zbiorów (zgodnych z ich wytycznymi) jest tylko Dom Sztuki Niemieckiej. 
Autorka opowiada o kradzieżach na terenie całej Europy, w tym także bardzo dużo miejsca poświęca tym, które miały miejsce w Polsce. Co istotne, nie skupia się tylko na samej grabieży, a snuje opowieść daleko wykraczającą poza to wydarzenie. Sporo miejsca poświęca tłu historycznemu i wydarzeniom, które doprowadziły do złupienia konkretnych dzieł sztuki. Jeżeli chodzi o grabieże w Polsce, opowieść rozpoczyna jeszcze przez wybuchem II wojny światowej wyjaśniając pokrótce genezę coraz bardziej pogarszających się stosunków polsko-niemieckich, prowadzi czytelnika poprzez wybuch II wojny światowe, aż po 1945 rok. Opowiada o strachu, który w 1939 roku padł zarówno na muzea, co zamożniejsze kościoły, jak i prywatnych polskich kolekcjonerów. Opowiada o pospiesznym spisywaniu i wywożeniu skarbów i dzieł sztuki, np. o rozmontowaniu Ołtarza Wita Stwosza i ukryciu go w podziemiach Katedry w Sandomierzu i w Muzeum Uniwersyteckim w Krakowie. Dowiadujemy się także, jak to Mona Lisa jechała karetką, a część dzieł z Ermitażu zaprzężoną w konie furą w pięćdziesięciostopniowym mrozie. Treścią wątku polskiego jest także to, co wydarzyło się w Polsce po wkroczeniu do niej Niemców. Piszę tu  o założeniach, że nasza ojczyzna stanie się tworem na wskroś niemieckim i o tym, jakie działania do tego celu prowadziły. Przyznam się, iż cała książka jest niezwykle ciekawa, ba fascynująca. Ja jednak w trakcie lektury skupiłam się przede wszystkim na grabieży, która miała miejsce w Polsce. Autorka pisze tak sugestywnie, że czytając chociażby o zabraniu przez gubernatora Franka orłów z baldachimu tronowego z Wawelu, zaciskałam pięści ze złości. O niszczeniu Zamku Królewskiego w Warszawie, wyrzucaniu pociętych obrazów z Zachęty i wielu innych haniebnych wydarzeniach nie wspomnę nawet. Nic dziwnego, iż jeden z obserwatorów tych wydarzeń określa je we wspomnieniach jako mordowanie przyjaciół. 
Dla mnie osobiście, jako historyka z wykształcenia, niepojęty jest fakt nie tyle niszczenia dzieł sztuki przez żołnierzy niemieckich (chociaż oczywiście też), co przywłaszczania ich bez mrugnięcia okiem przez ludzi parających się przed wojną sztuką i historią, przez ludzi doskonale wykształconych, przez naukowców, muzealników, historyków i historyków sztuki. Wielu z nich mając Polskę u stóp, bez najmniejszych skrupułów, czy chwili wahania, przywłaszczało sobie nawet nie tyle pojedyncze eksponaty, co całe kolekcje muzealne, biblioteki, a nawet prace naukowe innych naukowców. Nie bez kozery po zakończeniu II wojny światowej, Polacy oskarżyli tych pseudonaukowców i pseudohistoryków o zaplanowaną akcję, o przygotowanie się do niej jeszcze przed wybuchem wojny. Przykładem może być Dagobert Frey, profesor uniwersytetu w przedwojennym, niemieckim Wrocławiu. W 1938 roku wraz z kilkoma kolegami, przejechał wzdłuż i wszerz całą Polskę, notując, fotografując, zadając wiele pytań i oglądając zbiory,częstokroć ukryte. Kustosze, muzealnicy, prywatni kolekcjonerzy to osoby odrobinę próżne, które nic nie podejrzewając chwaliły się swoimi zbiorami, niczym matka ukochanym dzieckiem. Taka swoista wycieczka zwiadowcza, zdecydowanie ułatwiła Freyowi zaplanowanie grabieży, której dopuścił się tuż po wybuchu II wojny światowej. 
O kwestii polskich zabytków można by pisać i pisać. Temat rzeka, który jednak autorce udało się skondensować w fascynująca opowieść. Szkoda tylko, że nie potrafi podać miejsca ukrycia ponad 80 tysięcy dzieł sztuki, które zniknęły w trakcie hitlerowskich rabunków, a które do tej pory do Polski nie wróciły. Należą do nich takie bezcenne dzieła, jak prace Gierymskiego, Wyspiańskiego czy Matejki, Rubensa, Rafaela, Rembrandta czy Dürera. Oczywiście ten ostatni akapit napisałam z lekkim uśmiechem, niemniej szkoda, że skarby te nie znajdują się w Polsce. Należy jednak wierzyć, iż przynajmniej część z nich kiedyś do naszego kraju wróci. Na razie zapraszam was na fantastyczną wyprawę godną najlepszych poszukiwaczy skarbów. Książka Lynn H. Nicholas napisana jest prostym językiem, zrozumiałym dla wszystkich. Nie jest to jednak tak często w tego typu przypadkach spotykana "sieczka" książkowa. Jest to pozycja doskonale skrojona, dopracowana pod każdym względem, także merytorycznym, poparta licznymi zdjęciami, cytatami, fragmentami wspomnień i dokumentów. Jest to pozycja, której nie powstydziłby się żaden historyk, a przy tym lektura, od której trudno się oderwać. Autorka zadała sobie przy jej tworzeniu bardzo wiele trudu, co widać już w trakcie lektury pierwszych stron. Dzięki temu połączyła pracę naukową z przystępnie napisaną książką sensacyjną, co rzadko komu się udaje. Nicholas zabiera nas także na wędrówkę po całej ówczesnej Europie. Oprócz śledzenia losów wielu dziel sztuki, poznajemy ówczesny rynek sztuki i wojenny obrót skradzionymi skarbami. Fascynująca książka.
Lynn H. Nicholas amerykańska pisarka urodzona w New London. Studiowała w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Działaczka ruchu na rzecz odzyskania skarbów kultury zagrabionych w czasie drugiej wojny światowej. Odznaczona Legią Honorową , laureatka nagrody Amicis Poloniae, przyznawanej za zasługi w rozwoju stosunków polsko-amerykańskich. "Grabież Europy" została przetłumaczona na osiem języków i sfilmowana.

1 komentarz:

  1. Książkę zamówiłam w piątek, więc już nie mogę się doczekać lektury. Tak myślałam, że będzie to fascynująca lektury, ale Twoja recenzja narobiła mi jeszcze większego smaku ;)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.