sobota, 1 marca 2014

Z życia wzięte (1/2014), czyli odpowiedzi na ogłoszenie o pracę...

Niektórzy wiedzą, niektórzy nie, więc przypomnę, iż param się kilkoma rzeczami (w sensie zawodowym), m.in. turystyką, prowadzę biuro podróży.
Kilka dni temu na pewnym portalu branżowym dałam ogłoszenie, iż szukam osoby do pracy na okres 2x po 14 dni (ot takie zlecenie), ściśle określiłam moje oczekiwania: doskonała znajomość jęz. niemieckiego, doskonała znajomość całej Austrii i pd. Niemiec,ukończone studia wyższe (tu podałam konkretne 4 kierunki, klient sobie z takim wykształceniem życzył) i określiłam, czego mniej więcej będzie dot. zlecenie.
Proste, klarowne, zrozumiale, tak mi się przynajmniej wydawało.
Otrzymałam i owszem 26 odpowiedzi z czego: 10 osób z wykształceniem średnim (nie mam nic do osób z takim wykształceniem, ale oczekiwałam w/w), 10 osób z wykształceniem co prawda wyższym, ale tylko 1 z takim, jakie podałam w ogłoszeniu. Pozostałe osoby nie raczyły przysłać CV.
Austrię znają 4 osoby, z czego znają jest powiedzmy hmmm wielkim niedomówieniem, ponieważ 2 osoby napisały, iż znają tylko Wiedeń. Taa, bo Austria, to tylko stolica. Pd. Niemcy zna 1 osoba.
Kilka osób specjalizuje się w organizowaniu imprez i oprowadzaniu np. po Azji, czy Skandynawii, czyli idealnie pasują do poszukiwanego pracownika, wszak Austria jest w Azji.
Ale hitem była osoba, podpisana imieniem i pierwszą literą nazwiska, która zamiast CV i kilku słów o sobie, przysłała ....tadam..link do FB. Dobrze czytacie. Te kilka zdań, które ta osoba do mnie napisała było z błędami ortograficznymi, interpunkcyjnymi, a w treści tak aroganckimi, że jakem stara baba czegoś takiego nie widziałam. Ale to nie koniec. Miałam tej osobie (od FB) nie odpowiadać, ale nie mogłam się pohamować i napisałam, że szukamy osoby o konkretnych kwalifikacjach, których u niej stwierdzić nie mogę z powodu braku CV, a poza tym jak się do kogoś pisze, wypada podpisać się imieniem i nazwiskiem. 
Otrzymałam odpowiedź arogancką, wręcz ordynarną, oczywiście nie podpisaną już nawet imieniem, pełną błędów interpunkcyjnych i ortograficznych, z każdym zdaniem konsekwentnie zaczynającym się z małej litery. Dodatkowo przeczytałam jaka to jestem prymitywna etc. Hitem było jednak stwierdzenie, że pani ta nie uważa za stosowne się podpisywać ponieważ wysłała link do FB.
Nooo, to tyle. Poprawcie mnie, jeżeli się mylę, ale czy tak trudno jest czytać ogłoszenia ze zrozumieniem, być w miarę chociaż uprzejmym, gdy ubiega się o pracę? Czy to aż tak boli?
A może ze mnie wychodzi stare, zrzędzące i czepiające się babsko?
Ps. budującym jest jednak to, że 2 osoby rokują naprawdę dobrze i po niedzieli będę się z nimi kontaktować.
Ps.2. zapomnialam napisać, iż jeden pan podał nr. telefonu do siebie (nie przysyłając cv, ani innych dokumentów) z dopiskiem, że jak chcę sie o nim czegoś dowiedzieć, żebym...oddzwoniła. 

11 komentarzy:

  1. Co najmniej dziwne i nie profesjonalne podejście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam Cię za to, że udało Ci się zachować spokój i kulturalnie odpisać Pani, która raczyła przedstawić się linkiem swojego facebook'owego profilu. Ja miałabym z tym spory problem, ale ktoś w końcu musi świecić przykładem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie świecę przykładem:) ale nie mogłam się powstrzymać. chciałam też nie ukrywam kulturalnie acz dołożyć tej pani od FB.

      Usuń
  3. Zatkało mnie. A później się słyszy tu i tam, że w Polsce nie ma pracy. Jak się wysyła gdzie popadnie, a przy tym nie zna podstawowych zasad rekrutacji oraz jest się na bakier z kulturą osobistą i językiem, to nic dziwnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze parę lat temu byłabym w szoku, czytając twojego posta. A teraz jakoś nie jestem. Jestem natomiast bardzo rozczarowana ludźmi. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ale najdziwniejsze jest to, że ciągle się dziwię ludziom.

      Usuń
  5. Wow, na dzisiejszym rynku pracy, myślałam, że każdy poszukiwania jej traktuje poważnie, ale cóż... Ludzie są dziwni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że ludzie są dziwni to hmmm jest wielkie, wielgaśne niedomówienie.

      Usuń
  6. Z racji jednego z zawodów (od którego aktualnie zrobiłam sobie dłuższą przerwę...) swego czasu przeglądałam zarówno ogłoszenia pracodawców, jak i poszukujących pracy. Czasami naprawdę nie było wiadomo: śmiać się czy płakać! Do niektórych autorów pisałam maile, mimo że nie byłam zainteresowana ogłoszeniem - tak zwyczajnie z uwagami... Odpisał mi zaledwie jeden mężczyzna - bezrobotny z niesamowitym poczuciem humoru ;-) Większości jednak brakuje dystansu do siebie.
    Na Twoim miejscu również nie pozostawiłabym takiego maila bez odpowiedzi :-) Tak trzymaj!
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się musiałaś napatrzeć, nadziwić i za głowę łapać czytając różne ogłoszenia.
      Mnie to nic tak nie oburza i irytuje jak głupota i chamstwo.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.