wtorek, 27 maja 2014

Po kres czasu, Pięć dni w Paryżu, czyli Danielle Steel x 2

Wydawnictwo Między Słowami, Moja ocena 5/6
Po ostatnich trudnych choć wspaniałych lekturach, jak Dochodzenie 2, czy Pan na Wisiołach, postanowiłam sięgnąć po książki lżejsze, co do których mam pewność, że dadzą mi chwilę relaksu. 
Nie ukrywam, Danielle Steel, to od lat moja ulubiona autorka tzw. kobiecych powieści, takich, przy których zarówno odpoczywam, wzruszam się, jak i wyciągam z nich pewien morał. Nie inaczej jest w tym przypadku. Dwie powieści tej samej autorki, bardzo podobne do siebie, a jednak inne...
Po kres czasu opowiada wyjątkowo poruszającą historię, która dotyka głębi duszy poprzez swoją bezpretensjonalność i nie ukrywajmy tego - spełnienie marzeń chyba większości kobiet. Większość z nas chce być kochaną, akceptowaną, spotkać na swojej drodze tego jednego, jedynego. Dlatego historia dwójki bohaterów, Jenny i Billa tak mnie zachwyciła, ale tylko na początku. Niestety. Pod koniec lektury pierwszej części książki płakałam jak przysłowiowy bóbr. Podobno czasami (rzadko, ale jednak zdarza się to) jest tak, że dwie osoby spotykają się po raz pierwszy i wiedzą, że to właśnie to. Jenny od pierwszego spotkania z Billem czuła, że z tym mężczyzną spędzi resztę życia. Pokonali wszystko, włącznie ze sprzeciwem bogatej, nastawionej na pieniądze i karierę i niechętnej im rodziny Billa.Jenny odnosi sukcesy zawodowe spełnia się w tym co robi. Bill dzielnie jej towarzyszy, zdobywa wymarzony zawód, któremu przeciwna jest jego prawnicza rodzina. Pewnego dnia stają przed wyborem - kariera Jenny czy praca Billa i nowa szansa dla nich obojga. Podejmują decyzję nie bez bólu. Wszystko układa się wręcz wspaniale, do pewnego dnia. I tu właśnie kończy się pierwsza część książki.
Druga jej część rozgrywa się 40 lat póżniej. W ręce Roberta wpada książka napisana przez tajemniczą Lillibet. Mężczyzna zakochuje się w powieści… a także w dziewczynie, której nigdy nawet nie widział. Kiedy się spotkają, prawda o jej pochodzeniu wprawi Roberta w zdumienie. Los da Lillibet szansę, o której nigdy nawet nie marzyła. Czy ją wykorzysta? Czy zdecyduje się wieść inne życie niż jej rodzina?
Nie zdradzę ani słowa o co chodzi w drugiej historii i co tak na prawdę łączy obie pary, które dzieli blisko pół wieku. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po książkę. Faktem jest, iż w niektórych momentach opowieści trącą odrobinę infantylizmem, taka cukierkowatością, ale mimo, to uważam, iż jako relaks, oddech od codziennych problemów, czy książek sensacyjnych, sprawdzają się znakomicie. Ogromnym plusem książki są kobiece bohaterki. Zarówno Jenny, jak i Lillibet, to kobiety doświadczone przez los, ale silne, choć siłą, o której istnienie nigdy by siebie nie podejrzewały. Założę się, iż wiele z nas jest do nich podobnych. I może dlatego lekko bajkowe opowieści Danielle Steel maja tyle zwolenniczek. Czytelniczki mogą w dużej części utożsamiać się z jej bohaterkami.
Kolejna książka autorstwa Danielle Steel, którą podobnie, jak poprzednią pochłonęłam w kilka godzin, to Pięć dni w Paryżu. Autorka ponownie opowiada o wielkiej miłości, która spotyka jej bohaterów (jak to czasami bywa w życiu) w najmniej spodziewanym momencie, spada na ludzi, jak przysłowiowy grom z jasnego nieba. 
W stolicy Francji pewnego dnia spotyka się dwoje doświadczonych przez życie ludzi.
Peter Haskell jest bez reszty pochłonięty pracą, kieruje działem wielkiego koncernu farmaceutycznego, który pracuje nad lekiem na raka. Poprzez pracę męźczyzna niemal zapomniał, jak ważne jest szczęście w życiu osobistym. Olivia Thatcher, żona wpływowego polityka, musiała poświęcić swoje marzenia w imię kariery męża. Znosi to jednak coraz gorzej. Czuje się jak zaszczytu zwierz w złotej klatce. Gdy pewnego dnia decyduje się odejść od męża, okazuje się, iż ten podjął decyzję o ..kandydowaniu na prezydenta USA. Olivia ma mu towarzyszyć tylko!! w trakcie kampanii i po ewentualnej wygranej przez 5 kolejnych lat. Póżniej ma być wolna. Tak, o ile wytrzyma to psychicznie. Kobieta jest załamana. Zbieg okoliczności sprawia, że Peter i Olivia spotykają się w paryskim hotelu. Wybucha pomiędzy nimi niespodziewane, gorące uczucie. Jednak życie to nie bajka. przed Olivią i Peterem trudne chwile. Muszą podjąć decyzję, czy uczucie, które między nimi wybuchło jest na tyle silne, żeby niszczyć dwie rodziny, tracić wszystko co dotychczas osiągnęli.Czy warto decydować się na ryzyko, rzucać się w nieznane uczucie, czy lepiej tkwić w toksycznych sidłach znanego przyzwyczajenia? Jestem przekonana, iż niejedna z czytelniczek Steel stanęła lub stanie przed takim dylematem. 
Jeżeli miałabym wybierać, to większe wrażenie wywarło na mnie Po kres czasu. Ta książka ma w sobie to nieuchwytne coś. Chociaż Pięć dni w  Paryżu, także czytało mi się bardzo dobrze, lecz ta historia jest już taka bardziej...zwyczajna, odrobinę jakby z nagłówków tabloidów. 
Po obie książki niewątpliwie warto sięgnąć, jeżeli szuka się lektury lekkiej, przyjemnej, dającej wytchnienie, ale zmuszającej także do myślenia.

5 komentarzy:

  1. Nie jestem przekonana co do twórczości autorki, ale jestem skłonna się skusić

    OdpowiedzUsuń
  2. Danielle Steel zdecydowanie mnie nie kręci. Przeczytałam dwie jej książki ("Miłość silniejsza niż śmierć", a tytułu drugiej nie pamiętam nawet). Pierwsza mi się spodobała, druga już nie i jakoś do tej pory nic mnie nie przekonało, żeby sięgnąć po inne tytuły tej autorki;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki Danielle Steel, takie babskie, ale dobrze napisane. Zawsze dopracowane i klimatyczne,

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja mama zaczytuje się w jej książkach ;)
    A ja pokusiłam się o jej "Grę o władzę" zapowiada się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeśli chodzi o Steel, to za każdym razem jak widze okazję, aby kupić tanio jakieś książki i widzę jej tytuły, to bez wahania biorę te książki, nie czytając nawet o czym są, bo wiem że będą świetne!

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.