wtorek, 5 sierpnia 2014

Śmierć w Pont Aven

Wydawnictwo czarne, Moja ocena 4,5/6
Wolne mam to leżę i czytam.
Byłam bardzo ciekawa tej książki. Autor nieznany mi, a francuską literaturę lubię. Poza tym Czarne wydaje na ogół bardzo dobre kryminały, więc uznałam co mi szkodzi, dam książce szansę. I nie zawiodłam się na książce jako takiej, bo jeżeli chodzi o kryminał to średnio to wyszło.
Akcja rozgrywa się w Bretanii w niezwykle malowniczej miejscowości, tytułowym Pont-Aven. Miasteczko w sezonie jest oblegane przez turystów, głównie za sprawą działającej tam pod koniec XIX wieku tzw. Szkoły z Pont-Aven, którą tworzyli artyści pod przewodnictwem Paula Gaugaina.
Miasteczko jest pięknie położone, malownicze, sielskie. Ową idyliczną atmosferę przerywa makabryczna zbrodnia. Zamordowany zostaje Pierre-Luis Pennec, powszechnie szanowany właściciel Hotelu Central, człowiek legenda. Do prowadzenia śledztwa zostaje wyznaczony komisarz Georgesa Dupin. Liczący 190cm wzrostu, niesamowicie inteligenty, po przejściach, niepokorny i generalnie nastawiony na nie policjant, nie da się nie lubić. Pochodzi z Paryża, a do Bretanii został oddelegowany 3 lata temu. Taka jest wersja oficjalna, bo nieoficjalnie wszyscy wiedzą, że to swoista banicja za ową niepokorność i coś jeszcze.Komisarz z zapałem
Pont Aven źródło ro.wikipedia.org
przystępuje do akcji. Jest mu trudno ponieważ nadal (mimo trzyletniego pobytu) traktowany jest przez miejscowych jak obcy. Chociaż, jak śledztwo i treść książki pokażą, owa obcość będzie miała i swoje zalety. Dupin tropi zabójce, który okazuje się nad wyraz sprytny i bezwzględny. Do tego wykazał się nie lada odwagą, bezczelnością. Bo jak określić kogoś, kto w trakcie trwania sezonu turystycznego wchodzi do hotelu, prawie pełnego gości i w restauracji morduje staruszka. Jednak wbrew pozorom, to nie śledztwo w sprawie zabójstwa 91-letniego hotelarza jest kwintesencją książki. Równie ważny jest pewien obraz Paula Gauguina i wzajemne powiązania rodzinne, które hmm do prostych nie należą, a nienawykłego do tego typu rebusów paryżanina, mogą przyprawić o ból głowy. 

Jednak na pierwszy plan przez cały czas lektury wysuwa się Bretania z jej wszystkimi zaletami i wadami. Bannalec to niemiecki autor, który pokochał Bretanię. Miłość do tej surowej, acz pięknej krainy, przebija od pierwszej strony książki. Oprócz opisów wspaniałej przyrody, ludzkich charakterów, mamy także wtrącenia na temat stylu życia, kuchni, architektury.
Śmierć w Pont-Aven to ciekawe połączenie niebanalnego kryminału (choć z intrygą może nie najwyższych lotów) i całkiem niezłej pochwały Bretanii.
Gorąco zachęcam do lektury.

4 komentarze:

  1. A ja po kryminały sięgam najczęściej wydawane przez Czarną Owcę, chyba również na to wydawnictwo należałoby zwrócić uwagę, bo fabuła tej książki wydaje się interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie takie klimaty, musze rozejrzeć się za ta ksiązką .

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardziej ciekawi mnie obraz okolicy zawarty w lekturze niż sam wątek kryminalny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytajac Twoje recenzje chyba zaczne czesciej siegac po kryminaly, bo juz kilkoma mnie zaintrygowalas, a ja tylko spisuje sobie tytuly do zeszytu:)))) Dziekuje i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.