środa, 22 kwietnia 2015

W zamkniętym kręgu - Viveca Sten

Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 4-/6
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Viveci Sten i z pewnością nie ostatnie. Co prawda arcydziełem sztuki kryminalnej książka nie jest, ale spodobał mi się klimat niczym u...Camilli Lackberg. Wiem, wiem obie autorki są krytykowane przez wielu czytelników, ale ja lubię książki Lackberg i polubiłam Sten.
Akcja rozgrywa się latem, na Gotlandii. Jest piękny, słoneczny, lipcowy dzień. W okolicy wielkie dni, aż roi się od jachtów. Lada moment rozpoczną się regaty Gotland Runt, bardzo prestiżowa impreza, największe morskie regaty północnej Europy. Jednak jachtom nie dane jest ukończenie regat. Na jednej z jednostek zostaje bowiem w trakcie wyścigu zastrzelony miejscowy bogacz, filar społeczności - Oscar Juliander.
Niezwłocznie rozpoczyna się śledztwo, które nadzorują najwyższe władze policyjne. Wszystkim zależy, żeby zabójca tak wspaniałego człowieka, jakim był Juliander został ujęty. Ale czy ofiara rzeczywiście był tak wspaniałym, dobrym i nieskazitelnym mężczyzną? W toku prowadzonego śledztwa wyjdą na jaw mniejsze i większe grzeszki zarówno zabitego, jak i jego rzekomych przyjaciół. Okaże się, że idealny wizerunek Juliandera był tylko zasłoną za którą kryje się coś bardzo złego. Czy to może być powód zabójstwa?
Tak jak napisałam na wstępie, hitem kryminałów książka z pewnością nie zostanie, ale czyta się dobrze, sympatycznie. Wiem, wiem kryminał powinien mieć wiele przymiotów, ale z pewnością nie sympatyczny. Dlatego W zamkniętym kręgu, to według mnie bardziej niezła powieść z wątkiem kryminalnym (z licznymi zwrotami akcji) niż rasowy kryminał. 
W trakcie lektury miałam nieodparte wrażenie, iż zabójstwo filaru społeczeństwa jest tylko pretekstem do opowiedzenia losów pary przyjaciół - policjanta Thomasa Andreassona i prawniczki Nory Linde. Znają się i przyjaźnią od wielu lat. Każde z nich ma swoje problemy, rodzinę, znajomych, ale w kryzysowej sytuacji mogą na siebie liczyć, a i ich współpraca, w zakresie tropienia zabójcy Juliandera przynosi dobre efekty.
Bardzo ciekawym elementem jest to co dzieje się w małżeństwie Nory. Dobrze ukazany jest ten zły, czyli jej mąż, jego roszczenia, egoistyczne myślenie tylko o sobie, skrywanie pod płaszczykiem troski o rodzinę wielu nieciekawych spraw. 
Zachęcam do lektury tych, którzy szukają nie najgorszej powieści skandynawskiej. Odradzam szukającym rasowego, pełnokrwistego kryminału. 
A ja po kolejny tom przygód Thomasa i Nory z pewnością sięgnę. 


1 komentarz:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.