czwartek, 27 sierpnia 2015

Księgi Jakubowe - Olga Tokarczuk

źródło wyborcza.pl
Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 6/6
Długo, bardzo długo czytałam Księgi Jakubowe. Opasłe, wielkie tomisko. I nie chodzi tu tylko o ilość stron (1000), a  o treść, która zmusza do powolnego czytania, do lektury we fragmentach do ogromnej ilości przemyśleń. 
Po lekturze jestem w stanie uwierzyć, że autorka tworzyła swoją najnowszą książkę przez 6 lat. 
Jak sama twierdzi w jednym z  wywiadów,
pisanie Ksiąg Jakubowych wymagało od niej bardzo wiele pracy poszukiwawczej, siedzenia w archiwach i komponowania całości ze strzępków informacji, budowania postaci. 

Ogromnym plusem książki jest...w zasadzie wszystko. Nie ma rzeczy, cechy, która nie przypadłaby mi do gustu. Najbardziej jednak urzekło mnie niesamowite rozbudowanie każdej bez mała sceny, ilość detali zawarta w najdrobniejszym opisie, wręcz namacalność każdej ze scen. Sprawia to, iż w trakcie lektury nie odczuwa się ani objętości książki, ani tego, iż choć fascynująca, nie jest to lektura łatwa.
Poza tym mnóstwo wydarzeń historycznych poprzeplatanych fikcyjnymi, ogromna galeria prawdziwych i wymyślonych bohaterów. 
Te wspaniałe opisy, o których wspomniałam, to także ukłon w stronę świat,a którego już nie ma, a do którego pisarka w niezwykły sposób nas zabiera. 
Trudno cokolwiek napisać o treści Ksiąg Jakubowych. Może zdradzę więc tylko to, iż akcja rozgrywa się w XVIII wieku na Podolu., a główny bohater Jakub Frank genialnie ukazuje, łączy różnorodność mentalną, kulturową, tworzy wokół siebie grupę omamioną (tak, to chyba dobre słowo) obietnicami, nadzieją na zmianę (oczywiście na lepsze), odrodzenie. Bardzo hmm na czasie, adekwatna do obecnej sytuacji, ponadczasowa metafora.
Każdy z bohaterów jest nakreślony przez Tokarczuk mistrzowsko. Jednak osobą, której sposób ukazania najbardziej przypadł mi do gustu, jest Jakub Frank, postać wieloznaczna, enigmatyczna, groźna, ale jednocześnie pogodna, dobra, obserwująca innych, ale i będąca przez nich obserwowaną. Cennym jest, iż postać ta jest obecna w narracji Tokarczuk przez całą bez mała opowieść. W ten sposób Frank jest jakby klamrą spinającą wszystkie zawarte w tomie historie.
Księgi Jakubowe, to świetna, wręcz mistrzowska powieść. Jest to majstersztyk zarówno pod względem literackim, jak i edytorskim. Jest to jedna opowieść, a jakby złożona z wielu, bardzo wielu pomniejszych opowieści. Cokolwiek więcej napiszę o tej książce, księdze nie odda jej wagi, wartości, zawartości. Gorąco zachęcam do lektury i życzę wiele cierpliwości w trakcie czytania. Nie jest to pozycja, którą czyta się przez kilka dni bez przerwy. To lektura mozolna, trudna, wymagająca skupienia i myślenia, przerw w czytaniu, ale także taka, która wynagrodzi wam wysiłek, jaki włożycie w jej poznanie. 

4 komentarze:

  1. Pieknie napisałaś! Ksiazka stoi na pólce i czeka na czas, który mogłabym jej poświęcić - tak na spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja a i książka za mną "chodzi"

    OdpowiedzUsuń
  3. Na tę książkę mam chęć od dawna - jednak nie wiem czy sprostam, czy to nie za trudna lektura jak dla mnie. Co jakiś czas widzę ją na półkach księgarni i tak przykuwa mój wzrok, może niedługo się zdobędę na przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To na pewno niesamowita książka, tylko boję się, że mogłabym ją czytać z rok :) Póki co Tokarczuk czytałam ,,Szafę", więc po jej kolejne dzieła sięgnę na pewno.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.