wtorek, 5 stycznia 2016

Artyści w okupowanej Polsce -Remigiusz Piotrowski

Dom Wydawniczy PWN, Moja ocena 5,5/6
Artyści w okupowanej Polsce, to kolejna książka autorstwa Remigiusza Piotrowskiego, którą miałam okazję przeczytać i kolejny raz autor mnie zachwycił, zarówno tematyką, sposobem jej zaserwowania czytelnikowi, jak przekształceniem aspektów historii w porywającą opowieść.
Na kartach książki autor w arcyciekawy sposób przybliża wojenne losy sławnych w ówczesnej Polsce ludzi, m.in. Eugeniusza Bodo, Adolfa Dymszy, Stefana Jaracza, Miry Zimińskiej, Kazimierza Junoszy-Stępowskiego, Witolda Zacharewicza, Romana Niewiarowicza, Czesława Miłosza, Jerzego Andrzejewskiego, Zofii Nałkowskiej, Jarosława Iwaszkiewicza, Ferdynanda Goetla, Tadeusza Gajcego, Andrzeja Panufnika, Henryka Warsa czy Mieczysława Fogga.
Ale losy bohaterów to nie jedyna tematyka snutej opowieści. Są nią także (a w wielu przypadkach - przede wszystkim) wątki, historie związane z okresem II wojny światowej. 

Mocno rozwinięte są w książce wątki historyczne, które jednak poprzetykane anegdotami, doprawione elementami sensacji, a nawet thrillera (wszak taka była ówczesna rzeczywistość) tworzą doskonałą mieszankę, którą dosłownie się połyka.
Książka podzielona jest na XIII rozdziałów, a każdy z nich omawia inną tematykę, inne wojenne perypetie z artystami w tle lub w roli głównej. Przedstawione są wszystkie aspekty artystycznego życia w okupowanej Polsce, wszystko co wiązało się z artystami, ich pracą, ale także z poglądami i postawą wobec okupanta. Wszak nie było tak oczywistym, iż polski artysta oznaczał sprzeciw wobec okupanta niemieckiego. Gro ludzi sztuki faktycznie stawiało mniejszy lub większy oporów. Jednak całkiem spora grupa współpracowała z Niemcami, a kilkoro artystów wyemigrowało z Polski.
Piotrowski pisze doskonale, ma też niesamowite wyczucie, wręcz instynkt do wyszukiwania ciekawych, wręcz porywających historii. Udowodnił to już w swoich poprzednich książkach, jak chociażby- Ślepy Maks. Wykorzystując ułamki historii potrafi je zaprezentować czytelnikowi w sposób niezwykle przystępny nie czyniąc jednak z nich nudnej lekcji historii, czy tandetnych opowiadań sensacyjno-historycznych, co niestety jest zbyt częstą cechą niektórych pisarzy usiłujących być historycznymi detektywami. Piotrowski opowiada rzetelnie, ciekawie, posiłkuje się bogatym źródłoznawstwem i zachwyca z każdą kolejną kartką.
W przeciwieństwie do poprzednich książek autora, najnowsza pozycja zawiera kilkanaście ilustracji, co jest wg. mnie ogromnym atutem.
Atutem jest także ciekawa okładka, która z poprzednimi dwiema książkami Piotrowskiego tworzy efektowną serię.
Zachęcam do lektury.

1 komentarz:

  1. Piotrowski to sprawdzone nazwisko, żadna jego książka mnie nie zawiodła.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.