niedziela, 14 lutego 2016

Amerykanin - Henry James

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 5,5/6
Twórczość Henry'ego Jamesa znawcy dzielą na 3 okresy.
Amerykanin jest trzecią powieścią Jamesa, a także jednym z ważniejszych dzieł należących do wczesnego okresu jego twórczości. Historia koncentruje się wokół przypadków Amerykanina Christophera Newmana, milionera, który majątku dorobił się na handlu na szeroką skalę, człowieka który postanawia poznać Europę. 

Jego podróż to nie tylko zwiedzanie topowych w owym czasie zabytków, ale także 
(a może przede wszystkim) zakupy, zakupy i rozrywka. Co kupuje nasz bohater? Wszystko. Począwszy od rzeczy osobistych, aż po mniej lub bardziej udane dzieła sztuki. Dodatkowo Newman poznaje fascynujących, równie jak on zamożnych ludzi, nocuje w najdroższych hotelach, jada w najlepszych restauracjach i używa życia, jak tylko może.
Pewnego dnia, będąc we Francji, po odhaczeniu kolejnych bedekerowskich (z jedynego ówczesnego przewodnika) zaznaczonych, jako koniecznie do zobaczenia zabytków, spotyka swojego dawnego znajomego. Człowiek ten zaprasza go do siebie chcąc przedstawić rodzinę. Żaden z nich nie przypuszcza nawet przez moment, co się stanie. I to jest punkt wyjściowy całej historii.
Książka jest złożona jakby z dwóch części. Żadna z nich nie mogłaby istnieć bez drugiej. Pierwsza część to wojaże milionera, poznawanie świata, cieszenie się życiem. Jednocześnie (jak to u Jamesa bywa) jest to także doskonałe studium samego Newmana, ale i ludzi, z którymi się on styka, z którymi przestaje. Bardzo ciekawe, momentami nawet kuriozalne studium. Ale to dla Jamesa charakterystyczne. Pisarz słynął z portretowania ziomków, ludzi, których spotykał, miał szansę obserwować. Jego opisy są tak trafne, tak dokładne, podszyte odpowiednia dozą ironii, pisane z jakby szelmowskim przymróżeniem oka, iż od samego początku lektury po prostu się przy nich szeroko uśmiechałam.

Ta część to także ukazanie niezwykle wyraźnie ówczesnego podziału świata na klasy, warstwy uprzywilejowane i nie, na ludzi, którzy są i którzy po prostu nie istnieją. Tak widocznie nakreślonej granicy dawno nie spotkałam w literaturze.
Druga część książki (nierozerwalnie jednak związana z pierwszą częścią), to wątek miłosny, romantyczny. Chociaż jeżeli ktoś oczekuje tego wszystkiego, co powinno charakteryzować taki wątek osadzony xx lat temu, to się rozczaruje. Należy pamiętać, iż akcja rozgrywa się w XIX-wiecznym Paryżu, a książka została napisana w 1877 roku.
Wobec tego co mamy w owym wątku miłosnym? Przede wszystkim uczucia, które na różnorodny sposób targają naszym Amerykaninem, poczynając od osłupienia, żądzy, namiętności, aż po rozpacz i wręcz dyszenie chęcią zemsty. Jest także całe mnóstwo rozterek, które są związane przede wszystkim z szokiem, wielką tajemnicą i przysłowiowym trupem w szafie.
Nie ukrywam, iż to trudna powieść, choć wcale początkowo na taką nie wygląda. Pod pozorem frywolnej historyjki James serwuje nam niesamowitą wręcz wiwisekcję społeczeństwa paryskiego (nie gardząc amerykańskim przypadkiem) i ludzkiej natury oraz sposobu zachowania się, który określiłabym megaduszczyzną. Wszystko to ukazane z lekkim przymróżeniem oka, choć dosadnie, przystrojone pięknymi francuskimi strojami, przykryte właściwym zachowaniem, umieszczone w pięknych wnętrzach.
Bardzo ciekawe jest także samo zakończenie. W ogóle cała powieść jest ciekawa, a jednocześnie niesamowicie kuriozalna i z pewnością warta poznania.
To jednocześnie lektura z typu tych, które jednego (jak mnie) zachwycą, a innego znudzą niemiłosiernie, a przy tym każdy ją odbierze inaczej.
Polecam.

1 komentarz:

  1. Ja czuję się zachęcona.....mam już inne dwie jego książki i tę też chciała bym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.