czwartek, 25 lutego 2016

Bicia nie trzeba było ich uczyć

Wydawnictwo Czarne, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

Książka opowiada o procesie Adama Humera.
Urodził się on w 1917 roku. Do partii komunistycznej wstąpił jeszcze przed II wojną światową. W latach stalinizmu był wicedyrektorem Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Prowadził postępowania przeciwko antysystemowemu podziemiu, bił i torturował żołnierzy podziemia.
Po ponad pięćdziesięciu latach stanął przed sądem i trafił do tego samego więzienia na warszawskim Mokotowie, w którym pół wieku wcześniej stosował bestialskie metody przesłuchań.
Lipiński krok po kroku prezentuje nam życie Humera, poczynając od młodości, poprzez rozwój w partii komunistycznej, życie kata i oprawcy, aż po wolną Polskę, której do końca Humer nie zaakceptował. I to właśnie ta wolną, nieakceptowalna dla niego Polska, mimo opieszałości sądu, skazała go za zbrodnie.
Książka z jednej strony doskonale dopracowana, przedstawiająca najważniejsze fakty, a z drugiej sucha oszczędna w słowach, wyrazie, a przez to paradoksalnie jeszcze bardziej wymowna, wręcz porażająca.
Sprawa Adama Humera wstrząsnęła opinią publiczną, nabrała ogromnego rozgłosu. Powodem tego był m.in. fakt, iż był to 1. proces nad stalinowskim katem. Po jednej stronie kaci, po drugiej żyjące ofiary. Oprócz Humera oskarżono także kilka innych osób. Oburzenie wielu wzbudzał jednak fakt, iż oskarżano tylko wykonawców, aktów. Nie oskarżono natomiast żadnego zleceniodawcy. Np. dokładnie w tym samym czasie prokuratura zrezygnowała z aresztowania generała Czesława Kiszczaka.
Lipiński bardzo dobrze przedstawia proces, atmosferę na nim, atmosferę wokół niego, atmosferę pomiędzy ofiarami i aktami. Dla wielu żyjących ofiar była to wielka trauma, wiele osób nie chciało zeznawać. A sami oskarżeni wyglądali niczym uśmiechnięci, sympatyczni starsi panowie. Absolutnie nie przypominali stalinowskich oprawców.
Książkę czyta się dobrze. Warto ją poznać, żeby choć częściowo zrozumieć, nie zaakceptować, a spróbować zrozumieć, żeby pamiętać i żeby zobaczyć, jak funkcjonował człowiek do końca wierny komunistycznej idei.



1 komentarz:

  1. Nad książką zadrżała mi ręka, bo już chciałam ją kupić, ale ja się boję takich książek. Nie mogę się pozbierać po filmie o Nilu a oglądałam go z osiem lat temu, milicjanci lejący strajkujących nie dają mi zasnąć... straszny czas... straszni ludzie.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.