sobota, 30 kwietnia 2016

TanioKsiążkowe gadźety :)



Tak się prezentują gadżety z Księgarni Tania Książka (klik)

Koszulka, torba, magnetyczne zakładki i kubek:)




Koszulka...


Torba, w której zmieści się kilka książek :) (tak na marginesie, uwielbiam wszelakie płócienne torby:))


Zdjęcia robiła moja mama i kubka oraz zakładek nie sfotografowała osobno. Możecie je jednak zobaczyć na tej stornie - klik. 

Uwielbiam różne takie okołoksiążkowe gadżety:) 

piątek, 29 kwietnia 2016

Zapowiedź...

DOM NAD JEZIOREM 
(THE LAKE HOUSE)
KATE MORTON 
tłumaczenie: Izabela Matuszewskapremiera: 18 maja
 
Zaginione dziecko...
Czerwiec 1933 roku. Letnia posiadłość rodziny  Edevane w Loeanneth, wypolerowana i lśniąca, jest gotowa na wieczorne przyjęcie z okazji letniego przesilenia. Alicja Edevane, szesnastolatka i początkująca pisarka, jest szczególnie podekscytowana. Nie tylko ma pomysł na genialny wręcz zwrot akcji w powieści nad którą pracuje, ale też właśnie Jednak z nadejściem północy, gdy fajerwerki rozświetlą niebo, rodzina  Edevane poniesie stratę tak dotkliwą, że na zawsze opuści Loeanneth.
Opuszczony dom...
Siedemdziesiąt lat później, po tym jak przydzielono jej wyjątkowo trudną sprawę, policjantka Sadie Sparrow zostaje wysłana na przymusowy urlop. Udaje się do Kornwalii, do domku ukochanego dziadka. Wkrótce jednak czuje, że zabrnęła w ślepy zaułek. Wtedy jednak natyka się na opuszczony dom otoczony zdziczałym ogrodem pośród gęstego lasu i poznaje historię chłopca, który zniknął bez śladu.
Nierozwiązana zagadka...
Tymczasem w pokoju na poddaszu swojego eleganckiego domu w Hampstead, olśniewająca Alicja Edevane, teraz staruszka, wiedzie życie niczym z jej zgrabnie napisanych bestsellerowych powieści detektywistycznych. Sielanka trwa do czasu, gdy młoda policjantka zaczyna zadawać niewygodne pytania o przeszłość jej rodziny, przedzierając się przez gąszcz tajemnic, od których pisarka uciekała przez całe życie.
 
Rewelacyjna fabuła!
A rozwiązanie śledztwa, które prowadzi Sadie Sparrow
– i jednocześnie zakończenie książki – jest równie zaskakujące dla czytelników,
jak i bohaterów powieści.
Publishers Weekly
KATE MORTON 
Australijska pisarka, która zyskała międzynarodową sławę dzięki powieściom Dom w Riverton, Zapomniany Ogród oraz Milczący Zamek. Kate Morton jest najstarszą z trzech sióstr. Pochodzi z południowej Australii, po licznych przeprowadzkach jej rodzina osiadła w Tamborine Mountain. Od dzieciństwa lubiła czytać, szczególnie książki autorstwa Enid Blyton. Studiowała w Londynie w Trinity College. Ukończyła z wyróżnieniem University of Queensland, uzyskując dyplom z literatury angielskiej. Przygotowuje pracę doktorską. Jest żoną muzyka jazzowego i kompozytora. Mają dwóch synów. Mieszkają na przedmieściach Brisbane w Paddington. Jej powieści zostały wydane w 39 krajach i sprzedane w 3 milionach egzemplarzy. Szczególną popularnością cieszą się w jej rodzimej Australii, USA, Włoszech, Wielkiej Brytanii oraz Niemczech.

Dziennik wojenny z listami Jacka Hamesha - Ingeborg Bachmann

Wydawnictwo Czarne
Recenzja mojego męża.

Ingeborg Bachmann, to austriacka eseistka, poetka, pisarka, germanistka, ale także psycholog. Uznawana jest za najważniejszą austriacką pisarkę okresu powojennego. W swoich dziełach zajmowała się tematyką wewnętrznych ograniczeń człowieka oraz feminizmem.
Jack Hamesh był Żydem mieszkającym pochodzącym z Wiednia. Przez wiele lat pozostawał w związku z Ingeborg Bachmann.
Dziennik wojenny to dokument mało znany. Są w nim ukazane fragmenty życia Bachmann z okresu końca II wojny światowej.
Książka liczy zaledwie 94 strony i składają się na nią bardzo krótkie teksty, które ukazują samą końcówkę II wojny światowej, okrucieństwo ostatnich dni, fanatyczne zrywy nazistów, chaos okresu przejściowego oraz to, jak wyglądał rok okupacji brytyjskiej w Austrii, jak odradzała się Europa z wojennej pożogi, jak radziła sobie z tym dwójka młodych, zakochanych w sobie ludzi.
Właśnie w tym okresie Hamesh poznał Bachmann, co zaowocowało wieloletnim związkiem. W listach zawartych w książce Bachmann opowiada o tym, co robiła w czasie wojny, o przymuszaniu do służby na rzecz III Rzeszy, ale i o wstręcie do hitlerowskiej ideologii.
Przyznam się, iż trudno jednoznacznie ocenić tę pozycję. Gdyby nie fakt, iż jedną z osób piszących te krótkie liściki (bo trudno je nazwać listami) była przyszła sławna pisarka, zapewne nikt nie zwróciłby na te zapiski dwojga nastolatków uwagi. 

Dla mnie najciekawsze z całej książki jest..posłowie Hansa Höllera.Naświetla ono postaci Bachmann i Hamesha oraz sytuację historyczną i społeczną oraz okoliczności w jakich powstały zapiski. Bez tego posłowia trudno byłoby coś więcej wynieść z kilkunastu stron młodzieńczych notatek i listów. Höller zwraca także uwagę na to, jak wielkie wpływ na póżniejszą twórczość Bachmann miało spotkanie z Hameshem.
Bez wątpienia warto po Dziennik.... sięgnąć, warto poznać zapiski i posłowie. Jednak nie ukrywam, nie jest to lektura dla wszystkich, nie każdego zainteresuje. Jest to pozycja dla pasjonatów zapisków, historii okresu przełomu i tworzenia się powojennego świata, dla znawców i wielbicieli austriackiej literatury i twórczości Ingeborg Bachmann.


 Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej Platon (klik)
http://platon24.pl/ksiazki/dziennik-wojenny-z-listami-jacka-hamesha-83637/
 Ebook w doskonałej cenie do kupienia tutaj (klik)

czwartek, 28 kwietnia 2016

10. urodziny Taniej Książki :)

http://www.taniaksiazka.pl/
10. urodziny Taniej Książki (klik)  

Tania Książka, bardzo przeze mnie lubiana księgarnia internetowa rozpoczyna huczne świętowanie 10. urodzin! Ale ten czas leci :)
Z tego tytułu przygotowane są liczne rabaty i wiele fantastycznych niespodzianek....

ATRAKCJE:
Na początek 
 aż 10 000 produktów do 10 zł
http://www.taniaksiazka.pl/na-10-urodziny-az-10-000-produktow-do-10-zl-a-406.html


 dodatkowo 20 000 bestsellerów do 35% taniej (23.04 - 28.04)

http://www.taniaksiazka.pl/20-000-bestsellerow-z-rabatem-do-35--a-404.html


15 000 gratisów,
100 nagród,
mega rabaty na 100 000 produktów!

TaniaKsiazka.pl rozdaje ponad 15 000 gratisów - magnetycznych zakładek, kubków i toreb oraz 100 nagród dla Największych KsiążkoManiaków: a wszystko to po to, by podziękować nam klientom za 10-letnią obecność :)
3 tygodnie Święta Taniej Książki - harmonogram atrakcji

23.04 - 28.04.2016 r.: 20 000 Bestsellerów do 35% taniej - więcej informacji o atrakcji >>

23.04.2016 - 12.05.2016 r.: Gratisy do zamówień


W urodziny TaniaKsiazka.pl daje Ci prezent, aby podziękować za wspólne 10 lat.
Złóż zamówienie na minimum 20 zł a zostanie do niego dołączona 1 z 4 losowo wybranych zakładek magnetycznych o niepowtarzalnym wzorze.

Ci, którzy złożą zamówienia o wartości minimum 79 zł zostaną obdarowani podwójnie! Otrzymasz losowo wybraną zakładkę magnetyczną oraz... będziesz miał do wyboru 1 z 4 TanioKsiążkowych SUPERgadżetów (wybór z 2 rodzajów toreb i 2 rodzajów kubków).
23.04.2016 - 12.05.2016 r.: 
KsiążkoManiak kupuje - Konkurs na największe zakupy. 

Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka - Cezary Łazarewicz

Wydawnictwo Czarne, Ocena 6/6
Przyznam wam się, iż nie byłam w stanie czytać tej książki. Nie dlatego, że jest zła. Wręcz przeciwnie. Jednak nie chodzi tu o kwestie merytoryczne. Książka ta jest dla mnie zbyt osobista pod wieloma względami, zbyt waląca emocjonalnie prosto w serce. Od razu stawiałam się na miejscu matki Grzegorza Przemyka. Dlatego to mąż przeczytał tę pozycję i napisał kilka słów, które poniżej zamieszczam.
Grzegorza Przemyka kojarzy chyba większość osób. To ur. w 1964 roku, 19 lat póżniej śmiertelnie pobity maturzysta. W tym roku, 12 maja przypadnie 33. rocznica jego śmierci. 

To była jedna z głośniejszych zbrodni poprzedniego systemu, a obok zabójstwa księdza Popiełuszki, chyba najbardziej okrutna zbrodnia komunistycznej Polski.
Przebieg wydarzeń do dziś dnia nie został do końca wyjaśniony. Wiadomo kto, jak etc, ale wiele faktów się nie zgadza, poza tym ...kary nie ponieśli prawdziwi sprawcy, a poza tym...
No właśnie, o tym ale i poza tym..pisze Łazarewicz.
Książka wali prosto w serce, nie ukrywam tego, wali w rozum szczególnie osoby, które tak jak my mają syna w wieku maturalnym. Czytając już pierwsze zdania praktycznie niemożliwym jest nie postawić się na miejscu najbliższych Grzegorza.
Pierwsze obrazy w książce prezentują młodego człowieka, który odpoczywa po zdanych pisemnych maturach, jest młody, szczęśliwy, ma plany na przyszłość. Niby banalnie, ale dla każdego, kto ma dzieci, to wyjątkowo trudny początek. Dalej jest jeszcze gorzej. To niezwykle emocjonalna książka, lojalnie uprzedzam.
Łazarewicz opisuje krok po kroku samego Grzegorza, jego bliskich (bardzo emocjonalne fragmenty dot. matki maturzysty), wydarzenia, śledztwo, podaje nazwiska, fakty, daty, przytacza wypowiedzi, czyny. 

Bardzo dobrze ukazany jest także mechanizm działania władzy komunistycznej, to co zrobiono z najbliższymi Grzegorza, z pamięcią o nim, jak "informowano" społeczeństwo o wydarzeniach, jak manipulowano milionami, jak sprawiono, iż efekty tej manipulacją są nadal widoczne po ponad 30 latach od zbrodni.
Książka szokuje zarówno ogromem zbrodni pod względem jej okrucieństwa, jak i działalności machiny komunistycznej oraz bezduszności ludzi w nią zamieszanych, zamieszanych także bezpośrednio w samą zbrodnię. Nie rozumie, jak można było zrobić coś takiego niewinnemu człowiekowi, zgarnąć go z ulicy, zakatować, zniszczyć pamięć o nim.
W trakcie lektury jedyne co targa czytelnikiem to bezsilność i wściekłość, a póżniej wielki żal.
Książka jest doskonale napisana, bogato udokumentowana i podzielona na dwie części.
Pierwsza część dot. samej zbrodni i parodii tego, co nazywano procesem, druga - dot. wydarzeń mających miejsce po 1989 roku.
Przerażająca, ale i potrzebna książka. Być może za jej sprawą w końcu wszystko zostanie wyjaśnione, a poza tym może treść tej poruszającej historii, to co z nią związane będzie ostrzeżeniem i nauczką, co może się stać, gdy nieodpowiedni ludzie znajdą się u władzy.
Polecam.


 Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej Platon (klik) 
http://platon24.pl/0/?products%5Bstock%5D=%5B0%20TO%20*%5D&products%5Bformats%5D=0&products%5Bavaible_from%5D=0&products%5BsearchTerm%5D=%C5%BCeby%20nie%20by%C5%82o

Ebook w doskonałej cenie do kupienia tutaj (klik)

środa, 27 kwietnia 2016

Zapowiedź...azerbejdźańska powieść...




Perełka na naszym rynku...

Ukaże się 05 maja nakładem Wydawnictwa Rebis.

Autor, Czingiz Abdułłajew, to azerbejdżański pisarz, który stworzył ponad 190 powieści, wiele opowiadań i artykułów oraz 60 scenariuszy. Jego książki, przetłumaczone na 30 języków i wydane m.in. w USA, Chinach, Izraelu i Albanii, rozeszły się w łącznym nakładzie 28,5 miliona egzemplarzy. Amerykański dziennik „The Christian Science Monitor” uznał Abdułłajewa za jednego z najlepszych współczesnych twórców powieści detektywistycznych. Podróż do Transylwanii należy do składającego się z ponad 100 powieści cyklu o przygodach superagenta Drongo.

Drongo, światowej sławy ekspert do spraw przestępczości, przyjeżdża na międzynarodową konferencję do Rumunii. Już na drugi dzień dowiaduje się, że kilku uczestników kongresu otrzymało listy z pogróżkami. Anonimowy nadawca ostrzegł ich przed niebezpieczeństwem związanym z duchem hrabiego Drakuli. Prawie wszyscy, w tym również Drongo, uznają to za głupi żart. Gdy jednak niespodziewanie giną dwie osoby, ekspert zmienia zdanie i rozpoczyna dochodzenie…

Czingiz Abdułłajew, azerbejdżański pisarz i publicysta, urodził się w 1959 roku w Baku. Po ukończeniu studiów prawniczych podjął pracę w Ministerstwie Obrony ZSRR, potem jako oficer sił specjalnych działał m.in. w Polsce, Niemczech, Angoli i Afganistanie. W latach 80. rozpoczął karierę pisarską. Tworzy po rosyjsku i azerbejdżańsku.



Co się zdarzyło w hotelu Gold - Grzegorz Kozera

Wydawnictwo Dobra Literatura, Moja ocena 4,5/6
To moje trzecie spotkanie z prozą Grzegorza Kozery. Czytałam wydaną w 2012 roku Drogę do Tarvisio, w 2013 roku fenomenalną powieść - Berlin póżne lato recenzja tutaj - klik.
Po Co się zdarzyło... sięgnęłam z dwóch powodów. Jednym z nich była znajomość sposobu pisania Kozery i pewność, iż ten autor mnie nie zawiedzie, a drugim powodem - wiedeńskie klimaty, których w książce sporo.
Trudno jednoznacznie zaklasyfikować Co się zdarzyło... Nie jest to ani kryminał, ani powieść obyczajowa. Może taki misz masz, choć więcej w książce elementów obyczajowych, ba nawet socjologicznych, niż kryminalnych oraz duża doza sarkastycznego humoru.
Głównym bohaterem jest doktor historii Antoni Topola, pracownik kieleckiej wyższej uczelni. Na skutek dla niego fortunnego, dla jego pryncypała niefortunnego, zbiegu okoliczności, Topola udaje się na kongres naukowy do Wiednia. Zamieszkuje w tytułowym hotelu Gold.
Topola, człowiek po 40-tce, prawie rozwodnik (przy czym prawie nie może zniknąć, a Topola ciągle nie może się rozwieść), kiepski ojciec, kiepsko ubrany, prawie wegetujący (bo spędzanie przez niego dni trudno nazwać pełnią życia) mający do wszystkich o wszystko pretensje, przybywa autem do cesarskiego Wiednia. Ten wyjazd zmieni całkowicie jego życie. W drogę wejdą mu: piękna aktora, dzieło sztuki autorstwa Egona Schielego, trup, a nawet aktorzy porno i wredny ze wszech miar austriacki organizator kongresu.
Kozera doskonale sportretował postaci występujące w książce. I chodzi tu nie tylko o dr Topol, ale także o czeskiego profesora, polską kochankę Topoli, wiedeńskiego policjanta, trupę aktorów porno, nadętego wiedeńskiego Oberra (czyli kelnera) i wielu innych.
Portretowanie, parodiowanie postaci, ich zachowań to mocny atut prozy Kozery. Wielokrotnie w trakcie lektury uśmiechałam się szeroko. Zachowania austriackich służbistów, genialnie oddane:). Do tego sam Topola...człowiek niby inteligentny, ale jakiś taki nieogarnięty, żądny przygód innego życia, ale jakby wzbraniający się przed nimi, sknera do entej potęgi, któremu żal kilku euro na piwo, a machający ręka na 150e zwrotu za paliwo.
Bardzo ciekawe postaci, niebanalny obraz austriackiej stolicy, niespodziewane na koniec walnięcie Topoli ręką w przysłowiowy stół i samo zakończenie.
Bardzo dobra opowieść, idealna na wieczór. Tym lepsza, iż jestem przekonana, że każdy z czytelników znajdzie w niej coś innego, co warto zapamiętać, na co warto zwrócić uwagę. Czyta się szybko. Polecam tę i inne książki w sumie mało znanego Grzegorza Kozery. Warto poznać dzieła tego autora.

Ebook do kupienia w doskonałej cenie - tutaj klik

Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej Platon (klik)

http://platon24.pl/ksiazki/co-sie-zdarzylo-w-hotelu-gold-69744/

wtorek, 26 kwietnia 2016

Rzymski poranek

Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5,5/6
Doskonała, niezwykle klimatyczna książka. Chociaż nie ukrywam, autorka wiele razy zaskoczyła mnie. Najbardziej chyba nieszablonowym poprowadzeniem akcji, zupełnie różnym od tego, jakiego oczekiwałam.
Fabuła toczy się dwutorowo - w 1943 roku, gdy mieszkanka Rzymu ratuje z łapanki żydowskiego chłopca i kilkadziesiąt lat póżniej, także w dużej mierze w Rzymie, gdy na jaw wychodzą kolejne tajemnice powiązane m.in. z wydarzeniami z okresu wojny. Obie historie splatają się ze sobą i to nie tylko za sprawą głównych bohaterów. 

Czasami przeskoki w fabule (jeden rozdzi opowiada o tym co teraz, drugi o tym co było etc) są prowadzone chaotycznie, mało spójnie. Victoria Baily poradziła sobie z tym zadaniem wyśmienicie. Każdy rozdział jest jakby nawiązaniem do poprzedniego, a jego zakończenie idealnie przechodzi w rozdział kolejny. Dzięki temu książkę czyta się płynnie i z wielka przyjemnością.
Rzymski poranek przypomina trochę patchwork, albo puzzle, jak kto woli. Żaden fragment historii nie jest opowiedziany ot tak wprost, jak byśmy tego oczekiwali. Owszem, historia jest nakreślona wyraźnie, ale stanowi ona szkielet, na którym snuta jest dalsza opowieść, poskładana z fragmentów, których sensu i połączenia często musimy sami się doszukać.
Trudno cokolwiek więcej napisać o książce. Fabuły ze względu na jej wielotorowość, liczne niuanse nie da się streścić, a i nie miało by to żadnego sensu. Odebrałabym bym wam tym samym radość lektury i spora niespodziankę wynikającą z tego, jak autorka poprowadziła całą akcję.
Rzymski poranek to książka, w której zanurzyłam się całkowicie i mimo sporej objętości (400 stron) pochłonęłam ją błyskawicznie.
To opowieść o losach kilkorga ludzi, w których życie wtargnęły wielka historia i zagłada. To opowieść o tym, jak każde z nich sobie z wyzwaniem rzuconym przez los poradziło, a także jak potężną siłą są: miłość, wybaczenie, nadzieja, odwaga i przeznaczenie.
Dodatkowym bonusem są opisy Rzymu, tego z okresu II wojny światowej jak i lat 70. XX wieku, rzadko spotykane w literaturze. Wszystkie włoskie opisy nakreślone są niezwykle plastycznie, wspaniałym, rzadko spotykanym w  książkach językiem.
Gorąco zachęcam do lektury.
 

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Polećcie dobry, bardzo dobry kryminał- książkę i film....

Polećcie proszę dobry, ba bardzo dobry kryminał, taki trzymający w napięciu, z ciekawą intrygą, taki, dla którego warto zarwać noc.
I chodzi mi zarówno o książki, jak i filmy/seriale.
Nesbo, Lackberg, Christie, Mankell, Marklund, Theorin, Keppler, Gerritsen znani, odpadają. 
Mam fazę na kryminały i szukam wyjątkowej lektury  i jeszcze bardziej wyjątkowego filmu/serialu:)
Będę wdzięczna za podpowiedź...

KONKURS - ostatnie dni i godziny tego etapu...

Ponieważ mam trochę książek do rozdania - podwójnych egzemplarzy, ew. takich, do których już na 100% nie wrócę, a zajmują tylko miejsce na regale, postanowiłam co miesiąc nagradzać 1 osobę najaktywniej komentującą posty na moim blogu. Ale...nie chodzi o napisanie - poszukam, to nie dla mnie, ciekawe etc. Należy się bardziej wysilić:)

W grę nie wchodzą komentarze z linkiem do bloga, zabawy, rozdawajki etc. Te odpadają z marszu (że tak się wyrażę), nie będą nawet czytane, ani zamieszczane na blogu.
Po zakończonym miesiącu będę prezentować zwycięzcę i dawać do wyboru 1 spośród 3-5 książek. 
Książki będą wysyłane listem poleconym tylko na terenie Polski.
Jeżeli macie ochotę się pobawić, zapraszam.
 Wszystkie konkursy są tylko dla osób obserwujących blog.
W kwietniu będzie  można wybrać książkę spośród poniżej pokazanych pozycji:  
  

Blisko i bezpiecznie - Jan Karon

Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 5/6
Blisko i bezpiecznie to 11. tom serii o Mitford, cudownym,. magicznym, sielskim, ale i niebezpiecznym miejscu, niewielkiej acz urokliwej wiosce. Koniecznie muszę zdobyć dziesięć wcześniejszych tomów. Zachwyciła mnie historia, zakochałam się w Mitford, polubiłam bohaterów.
Ale nic dziwnego. Mitford nie da się nie lubić. Jest to piękna wieś niczym z obrazka; wszyscy mieszkańcy mają czas, by przystanąć i porozmawiać.
W tym miejscu czas płynie powoli, w swoim własnym rytmie, co w najmniejszym nawet stopniu nie oznacza, że w Mitford jest nudno. Wręcz przeciwnie. Dzieje się tam, oj dzieje. I to zarówno pod względem lokalnym (sporo problemów dotyczy całej wsi, a nawet okolicy), jak i jednostkowym. Mimo zamieszkiwania w sielskim otoczeniu, problemy nie omijają mieszkańców Mitford. I to właśnie owe problemy są treścią książki.
Dobrze, że obok mieszkańców wioski jest pastor Tim, który doradza, pomaga, otacza opieką, interweniuje kiedy sytuacja tego wymaga.
Szczerze, to czekałam aż pastor okaże się przesłodzonym do bólu człowiekiem, albo zwyrodniałym psychopatą w sutannie. Różnie to bywa, szczególnie w dzisiejszych czasach. 

Nic z tych rzeczy. I dobrze. Takie miejsca jak Mitford są potrzebne. Jeżeli nie ma ich w rzeczywistości (jeżeli ktoś zna takie Mitford, proszę o namiary) dobrze, że Jan Karon stworzyła je na kartach cyklu powieści.
Nie będę pisać o fabule, bo nie ma to najmniejszego sensu. I tak obojętnie co bym napisała, nie oddam atmosfery książki,a to ona jest najważniejsza.
Blisko i bezpiecznie to cudowna książka. Urzeka swoją magiczną atmosferą, ale także ogromnym zastrzykiem pozytywnej energii. Jan Karon nie opisuje tylko dobrych, spokojnych momentów. W trakcie lektury napotykamy sporo burz, czasami wręcz ludzkich dramatów o charakterze nawałnicy. Mimo to, Mitford, jakie zostało nakreślone na kartach książki, jest miejscem, w którym (jestem o tym przekonana), chciałaby zamieszkać większość osób. Taki cudowny, niewielki światek.
Blisko i bezpiecznie to magiczna opowieść, idealna na czas radości i smutków, dająca mnóstwo powodów do przemyśleń, ale i porządnie doładowująca baterie, które w każdym z nas drzemią. Polecam i szukam wcześniejszych części serii.

niedziela, 24 kwietnia 2016

Dom Rotschildów. Prorocy finansów 1798-1848

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 6/6
Rothschildowie to najbardziej wpływowa rodzina najnowszej historii. Potężni bankierzy i przemysłowcy żydowskiego pochodzenia, którzy dosłownie (nie ma w tym, ani słowa przesady) trzęśli dziewiętnasto- i dwudziestowiecznym światem, znacząco wpływając na historię całych państw.
Dziś nazwisko Rothschild na całym świecie kojarzy się z gigantyczną fortuną, aż trudno uwierzyć, w jaki sposób wszystko się zaczęło.
Niall Ferguson, znakomity historyk, w tym monumentalnym dziele (804 strony), które jest zaledwie 1. tomem historii rodziny, we wspaniały, wielowymiarowy sposób opowiada o swoich bohaterach, o ich początkach, które miały miejsce w kilka wieków temu we Frankfurcie nad Menem, o dojściu do niewyobrażalnej dla przeciętnego człowieka fortuny i o tym, co w ich mniemaniu (jak czas pokazał słusznym) doprowadziło do potęgi, do nieomal władania światem.
Cała opowieść jest o tyle cenna, iż osadzona w początkowych czasach rozwoju potęgi, czyli XII wieku, oraz w okresie boomu rozwojowego rodu, czyli okresie XVIII wieku i XIX wieku. Opowieść pełna jest nawiązań do ówczesnych wydarzeń historycznych, zmian kulturowych, obyczajów, sposobów prowadzenia interesów, przemian ekonomicznych etc.
Akcja rozgrywa się w wielu miejscach na świecie, we Frankfurcie (który był początkiem), w Londynie, Neapolu, Paryżu i Wiedniu.
Za sprawą mistrzowskiego przygotowania Ferguson, mamy okazję wniknąć pod podszewkę tamtego świata, wkraść się do jego centrum poznać rodzinę od tzw. podszewki. Zapewniam, że warto. Rotschildowie XVIII i XIX wieku byli niezwykłymi ludźmi. Może nie wszystkich da się polubić, ale z pewnością wobec żadnego z nich nie pozostanie się w trakcie lektury obojętnym.
Prorocy finansów... są niewiarygodną, choć nie ukrywam wymagająca lekturą.
Przede wszystkim trzeba być odważnym. 804 strony robią swoje. Sama objętość książki może przerazić. Do tego dochodzi spora ilość przypisów, cytatów i porządne, metodyczne, godne najlepszego historyka podejście do tematu.
Ferguson swoją pracę wziął sobie porządnie do serca. Sam wstęp liczy...60 stron.
Dodatkowo dwa jakby dodatki, suplementy, moim zdaniem dla wybitnie zainteresowanych, gdyż zawierają one porównania natury ekonomicznej. Przyznaję tę część porównawczą oraz kilka tabelek darowałam sobie. Nie jestem ekonomistą, jestem typowym humanistą i na widok cyfr, tabelek ekonomicznych dostaję drgawek. Ale jestem przekonana, iż ta część (ekonomiczna, że tak ją nazwę) wielu osobom przypadnie do gustu.
Poza tymi danymi, tabelkami, książkę czytało mi się bardzo dobrze. Wielką pomocą i ubarwieniem lektury były liczne, zamieszczone w książce fotografie. Za ich sprawą Rotschildowie jawią nam się, nie tylko jak potentaci, momentami wręcz magicy, wizjonerzy, ale także, jako zwykli ludzie. 



Lekturę ułatwiają też indeks, spis nazwisk oraz zamieszczone na początku książki drzewo genealogiczne.


Jednak największym plusem książki (obok merytorycznego przygotowania autora) jest niezwykle lekki (mimo sporej dawki historii i danych), momentami wręcz gawędziarski sposób narracji Fergusona. Dzięki niemu Prorocy finansów... to nie tylko opowieść o powstawaniu imperium, o władzy i pieniądzu, ale także o obyczajach, kulturze, mariażach, zdradach, uśmiechach losu, trafnych lub nie życiowych decyzjach.
Książka jest wspaniałą, doskonałą lekturą. Nie dziwię się, iż trafiła na listę dziesięciu najlepszych książek roku Business Week i bardzo długo była bestselerem.
Gorąco zachęcam do lektury.
 

piątek, 22 kwietnia 2016

Shantaram - Gregory David Roberts

Wydawnictwo Marginesy, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.

Shantaram, to powieść w sporej części oparta na fragmencie życia jej autora, Australijczyka Gregory'ego Davida Robertsa.
Pod koniec lat 70. XX wieku został on schwytany, skazany za napad na bank, uciekłszy z australijskiego więzienia Pentridge Victoria's,, przeżył 10 lat w Indiach zajmując się handlem narkotykami, fałszowaniem paszportów i uczestnicząc w wojnie w Afganistanie, walcząc z Armia Czerwoną, ale także szeroko rozumiana pomocą miejscowej ludności, szczególnie dzieciom.
W 1990 roku we Frankfurcie Robertsa zatrzymano z ładunkiem heroiny i  przekazano do upominającej się o zbiegłego więźnia Australii. Otrzymał kolejny wyrok 6 lat. Jak sam twierdzi, udało mu się ponownie uciec, ale potem zgłosił się dobrowolnie do więzienia, by „odsiedzieć swoje i wrócić do rodziny”.  

Tytułowe Shantaram znaczy „boży pokój”. To imię nadali bohaterowi książki jego hinduscy przyjaciele, zamykając w nim całą historię opowiedzianą w tej książce.
Książkę, mimo sporej objętości, czyta się szybko. Przygody, jakie są udziałem jej głównego bohatera są niewiarygodne. Zarówno ich rodzaj, jak i ilość zdumiewają i trudno uwierzyć, że choćby część z nich przydarzyła się jednej osobie. To jeden z atutów książki
Kolejnym jest niewątpliwie zawrotne wprost tempo akcji. Książka zaczyna się wielkim pędem, wielkim bum i ani na moment nie zwalnia przez kolejne 800 stron.
Poza tym ogromna dawka wspaniałych opisów Indii (poczynając od jedzenia, poprzez przyrodę, ludzi, brzydotę i jednocześnie piękno ) i niesamowite poczucie humoru głównego bohatera.
Plusem jest także wielowątkowość fabuły, misternie skonstruowana i konsekwentnie prowadzona aż do końca. Książka porywa i nie pozwala na nudę, a jednocześnie bawi i zapewnia niesamowite wrażenia.
Szczególnie kreacja głównego bohatera jest bardzo ciekawa. Nie chcę opisywać sylwetki bohatera, nie chcę odbierać przyszłym czytelnikom elementu zaskoczenia i przyjemności z dokonywania kolejnych odkryć. Do tego należy dodać przemianę od awanturnika i przestępcy poprzez dobroczyńcę ubogich aż do.... a tego nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury książki.
Bez wątpienia to jedna z lepszych książek, jakie ostatnio przeczytałem. To łotrzykowska, barwna, porywająca, zupełnie nieprzewidywalna opowieść, która bawi, ale także zmusza do myślenia. Dodatkowo jest doskonale napisana. Ot tak po prostu. Wszystkie wychwalające ją opisy są prawdziwe. Nie dziwię się, iż opublikowana w Australii w 2003 roku książka szybko stała się bestsellerem.

Jeżeli chodzi o polskie wydanie, to ogromna w tym zasługa tłumacza, Maciejka Mazan stanął na wysokości zadania. 

Ritterowie - Patrycja Pelica

Wydawnictwo Muza
Wbrew ogólnemu zachwytowi mnie ta książka nie urzekła.
Patrycja Pelica opowiada historię niezwykle ciekawą. Jej treścią są losy wielopokoleniowej rodziny zamieszkującej dawne Prusy, czyli dzisiejsze Mazury. Losy rodziny poznajemy od 1920 roku, śledzimy je poprzez lata okupacji niemieckiej aż do czasów powojennych.
Główna bohaterka to poszukująca własnych korzeni młoda Niemka. Za jej sprawą poznajemy kronikę rodziny, śledzimy losy Ritterów, poznajemy ich smutki i radości.
Lubię sagi rodzinne, nawet bardzo lubię. Im bardziej skomplikowane, wielotorowe losy bohaterów, tym dla mnie lepiej. Cenię wplatanie w ludzkie losy wielkiej (w kontekście kraju, kontynentu) historii, ale i tej małej, lokalnej.  Pomysł fabuły Ritterów jest bardzo ciekawy, treść także. Do lektury zdecydowanie zachęca cudowna, magiczna okładka (brawa dla wydawnictwa).

Co w związku z tym nie odpowiadało mi w książce? Jedno- język. Autorka posługuje się językiem poetyckim, zwyczajne z pozoru zdarzenia za jego sprawą nabierają w moim odczuciu zbędnego, momentami nawet śmiesznego patosu. Próbowałam się do takiego sposobu pisania przyzwyczaić, "wczytać się " w książkę. Nic to nie dało. Taki styl pisarski, swoista maniera nie odpowiadają mi. Mniej przeszkadzały mi przeskoki pomiędzy wydarzeniami z przeszłości i teraźniejszości, niż język, którego używa pisarka. Nie odpowiadał mi on w części dot. losów Ritterów, bardziej pasował do samych opisów mazurskich krajobrazów, terenów, na których żyli Ritterowie.
Nie ukrywam, książkę przeczytałam do mniej więcej połowy, dalej nie dałam rady. Uznałam, że jeżeli do tego momentu nie przypadła mi do gustu, nie ma co się męczyć.
Wiem, dla wielu język, jakiego używa Patrycja Pelica jest zaletą. Dla mnie wręcz przeciwnie.
Niemniej zachęcam do lektury książki. Być może wam Ritterowie przypadną do gustu, co biorąc pod uwagę ilość pozytywnych opinii w sieci, jest bardzo prawdopodobne. 

W związku z  niedoczytaniem do końca, nie daję książce żadnej oceny. Nie ma to sensu.

czwartek, 21 kwietnia 2016

Zapowiedź...

SIMON SEBAG MONTEFIORE
ROMANOWOWIE1613–1918

Tłum. Tomasz Fiedorek, Władysław Jeżewski
WŁADZA, PASJA, NAMIĘTNOŚĆ, ZBRODNIA

Wielka saga o najpotężniejszej dynastii czasów nowożytnych. Przez trzysta cztery lata Romanowowie rządzili Rosją, wierząc, że władza absolutna jest świętym powołaniem carów. Zbudowali imperium, w którym polityka i ich życie prywatne przenikały się nawzajem. Historia życia dwudziestu carów i caryc rodu Romanowów to historia spisków pałacowych, zdrad, zbrodni, błyskotliwych zwycięstw, upokarzających klęsk, geniuszu i szaleństwa. A także romansów, mariaży, seksualnych ekscesów i wielkich tragedii.
Wykorzystując nieznane dotąd materiały archiwalne, autor stworzył nie tylko pasjonującą opowieść o życiu Romanowów, ale także uniwersalne studium władzy i wielowymiarowy obraz imperium, na którym wzoruje się dzisiejsza Rosja.
Książka, która miała swoją premierę w styczniu 2016 w Wielkiej Brytanii, zajęła pierwsze miejsce na brytyjskich listach bestsellerów.

Porywająca książka… Historię Romanowów opowiedziano już wiele razy, ale nigdy z takim literackim talentem, psychologiczną wnikliwością i na podstawie tylu źródeł.„Literary Review”
Simon Sebag Montefiore (ur. 1965), brytyjski historyk i pisarz, ukończył studia historyczne na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie otrzymał doktorat z filozofii. Autor opublikowanych w ponad czterdziestu językach uhonorowanych prestiżowymi nagrodami książek z literatury faktu: Stalin. Dwór czerwonego cara; Stalin. Młode lata despoty; Katarzyna Wielka i Potiomkin; Jerozolima. Biografia. Jest także autorem dwóch powieści Saszeńka i Pewnej zimowej nocy, opublikowanych w wielotysięcznych nakładach. Napisał scenariusze i jest narratorem filmów telewizji BBC o Jerozolimie, Rzymie, Stambule i ostatnio Hiszpanii. Mieszka w Londynie z żoną, powieściopisarką Santą Montefiore, i dwojgiem dzieci.


Liczba stron: 856
Format: 153 x 234 mm
Oprawa: twarda z obwolutą
kolorowe wkładki ilustracyjne, mapa, drzewa genealogiczne




środa, 20 kwietnia 2016

Wywiad z Agnieszką Janiszewską





Waszym i moim rozmówcą jest Agnieszka Janiszewska, autorka wspaniałej sagi Szepty i tajemnice.

Moja recenzja obu tomów tutaj (klik)

Zwycięzcą wywiadu, osobą, która zdaniem pisarki zadała najciekawsze pytanie i do której zostaną wysłane oba tomy Szeptów i tajemnic, jest Gab riela.  

Gratuluję i proszę o adres do wysyłki i nr. tel. dla kuriera na email anetapzn@gazeta.pl


KASIEK
1.Skąd pomysł na rodzinne sagi. Zawsze mnie to zastanawia, co kieruje autorami, którzy sięgają po ten gatunek, czy chęć stworzenia idealnej rodziny, z korzeniami, ciągłością pokoleń, czy może czerpią inspirację z historii własnej rodziny i chcą w ten sposób oddać hołd swoim przodkom, podziękować za dziedzictwo jakie im przekazano?

Moim zdaniem rodzinna saga otwiera możliwość stworzenia wielowątkowej fabuły, wykreowania złożonych charakterów i osobowości, ludzi reprezentujących niekiedy takie same, podobne lub całkowicie odmienne poglądy i wartości. Tam również ujawniają się emocje, namiętności, rywalizacje, radości i smutki, miłość i nienawiść. Podobno nikt nie zrani boleśniej niż bliska osoba. I- oczywiście - nikt tak nie kocha. A jeśli do tego dochodzą skrywane rodzinne sekrety, otwiera się przed nami niemała przestrzeń dla wyobraźni i literackiej fabuły. W moim przypadku tak właśnie było. Kierowała mną przede wszystkim wyobraźnia, i upodobanie do kreowania literackich postaci i ich losów. ( w przypadku " Szeptów i tajemnic" ważnym tłem jest historia pierwszej połowy XX wieku i tu naturalnie odwoływałam się do faktów, nie wyobraźni). Nie sięgałam natomiast do dziejów własnej rodziny. Nie myślałam też o stworzeniu modelu tzw idealnej rodziny. Jeśli już to takiej, w której potrafimy spróbować wzajemnie się zrozumieć, wybaczyć sobie wyrządzone krzywdy i w dalszym ciągu - wbrew konfliktom , problemom, różnym wartościom - zachować lub odzyskać świadomość wzajemnej bliskości.

2.Wydaje mi się, że sagi rodzinne to najlepszy sposób promowania wartości rodzinnych. Chciałabym poprosić autorkę o polecenie Jej ulubionych sag rodzinnych!

Odpowiadają mi tradycyjne sagi rodzinne i sadze, że właśnie takie mogłabym Pani polecić. Zatem,: Anthony Trollpe " Rodzina Paliserów" ( utrzymana w realiach wiktoriańskiej Anglii) ; Singrid Undset " Krystyna córka Lawransa", " Olaf syn Auduna ( realia skandynawskiego Śreniowiecza) ; Z nowszych pozycji ( Tzn druga połowa XX wieku) : Sally Beauman " Mroczny anioł", " Destiny " ;
Susan Howatch: " Bogaci są różni", " Cashelmara", " Penmarric".

GOSIA B
1. ciekawi mnie, jak długo przygotowywała się Pani do napisania tak obszernej sagi. Ile czasu zajęło zapoznanie się z historią, zbieranie materiałów itp.

Pomysł napisania tej powieści " narodził się we mnie" dawno temu, gdy byłam jeszcze bardzo młodą osobą. W pewnym momencie zwątpiłam, czy kontynuowanie jej ma jakikolwiek sens, czy mam jakiekolwiek szanse na rynku wydawniczym. Schowałam rękopisy na dno szuflady i zajęłam się innymi sprawami w życiu. Zeszyty z niedokończona powieścią wpadły mi w ręce dwa lata temu ( Choć zawsze pamiętałam, gdzie leżą, nie zaglądałam do nich wcześniej ) i uznałam, że... spróbuję. Zmieniłam nieco fabułę i losy poszczególnych bohaterów, ale " szkielet" czy jak wola niektórzy " kręgosłup " powieści, jej duch, imiona bohaterów i czas historyczny akcji zostały zachowane. Ponieważ nigdy nie zapomniałam o tej książce,zatem gdy zasiadłam na nowo do jej pisania, nie miałam problemów z fabułą. Niekiedy ewentualnie przez kilka dni zastanawiałam sie nad tym czy owym wątkiem. Materiał historyczny także nie stwarzał mi trudności. Belle epoque ( lata bezpośrednio poprzedzające I wojnę światową), a następnie przebieg tej wojny, przemiany obyczajowe, polityczne i ekonomiczne jakie ze sobą niosła, a potem okres międzywojenny i rzeczywistość powojenna w pierwszych latach po zakończeniu II wojny - to zagadnienia historyczne, które zawsze mnie pasjonowały. Dużo na temat czytałam. Dodam też, że jestem historykiem z wykształcenia. Te okoliczności na pewno mi sprzyjały tak że byłam w stanie napisać powieść w ciągu sześciu miesięcy.


2. Czy inspiracją do stworzenia rodziny Matzerów były jakieś prawdziwe postaci historyczne?

Postacie historyczne są wspominane jedynie w kontekście sygnalizowanych wydarzeń.. Żadna z tych postaci nie była dla mnie inspiracją podczas pisania powieści ( aczkolwiek w książce nie brakuje dyskusji na ich temat - jednak wplecione to zostało w literacką fabułę) .Najważniejsze postaci powieści, rodzina Matzerów i osoby z nimi w różny sposób związane są wytworami wyobraźni i należą do fikcji literackiej.


3.Jakie to uczucie stworzyć książkę, która zbiera same pozytywne recenzje? Jakie kłębią się w Pani uczucia, gdy czyta Pani, iż jest to książka fascynująca i fantastyczna?

Napisanie tej powieści, a następnie jej wydanie było moim wielkim pragnieniem, marzeniem ( w pewnym momencie największym). Książce i jej bohaterom oddałam wiele serca , przez kilka miesięcy poświęcałam jej większość wolnego czasu. I nie żałuję. To była wspaniała przygoda, możliwość oderwania się od codzienności i realiów w jakich żyjemy.Starałam się dopracować ją najstaranniej jak mogłam. Było mi naprawdę smutno, gdy napisałam ostatnie słowa. Zżyłam się z bohaterami( nie tylko tymi pierwszoplanowymi) i trudno było mi się z nimi rozstać. Byłam ciekawa, czy podobnie odbiorą to czytelnicy, recenzenci. Czy spodoba im się to, co napisałam, czy polubią wykreowane przeze mnie postaci, czy ich losy będą ich bawić i wzruszać. Każda pochlebna recenzja to dla mnie radość i satysfakcja nie do opisania. Wiem, ze nie brzmi to specjalnie oryginalnie, ale tak właśnie jest. Radość, satysfakcja, wzruszenie i ta cudowna świadomość, że moi bohaterowie pierwszo - i drugoplanowi autentycznie zdobyli sympatię czytelników i w pewnym sensie ujrzeli światło dzienne.

4.Serdecznie gratuluję tak udanego debiutu:) Czy siedzi w Pani jeszcze jakaś historia do opisania? Czy może w tej sadze dała Pani z siebie wszystko?

Serdecznie dziękuję za gratulacje. Przyznam szczerze, że napisanie wielowątkowej, dość obszernej powieści może wyeksploatować. Wyobraźnia pracowała wówczas na najwyższych obrotach ( Może nie brzmi to najlepiej, ale tak właśnie było) Powtarzam: te kilka miesięcy pisania, a potem dopracowywania powieści to był cudowny czas, ale z drugiej strony podeszłam do moich postaci literackich w sposób bardzo emocjonalny, bardzo realny. To trochę utrudnia " pożegnanie" z nimi i zajęcie się losami innych bohaterów. Niemniej " siedzi we mnie" nowa powieść i staram się realizować ten pomysł choć z przyczyn przedstawionych powyżej , może to zająć trochę czasu.

OLGA MAJERSKA
1. Gdyby miała Pani stworzyć przepis na idealną sagę rodzinną, co by się w nim znalazło - i w jakich proporcjach?

Trudno tu dokładnie wyznaczyć proporcje. Z pewnością powinno się znaleźć miejsce na wspomnienia, nawiązywanie do przeszłości rodzinnej lub poszczególnych członków rodziny, opisy przyrody,miejsc, wnętrz, dialogi nacechowane realizmem, miłość, dramat, ale i komizm ( sygnalizowany w dialogach, a także szczęście. Ważne jest - moim zdaniem - aby stworzeni przez pisarza bohaterowie ( zarówno pierwszo- jak i drugoplanowi) a także postaci epizodyczne były dopracowane pod względem psychologicznym , ale równocześnie dość wyraziste ( przecież książka ma zainteresować czytelników). Nie należy kreować postaci idealnie dobrych i całkowicie złych, zepsutych. Bohaterowie maja być w miarę możliwości wiarygodni. Przecież w życiu wszyscy popełniamy jakieś błędy i zdarza się nam dokonać złego wyboru. Motywem przewodnim opowieści rodzinnej może być jedna intryga, dramat, problem, tajemnica wokół której rozwinie się akcja książki. Może to być również opowieść wielowątkowa, a nawet w pewnym sensie kronikarska. Gdy dokonamy wyboru, dopasujemy również proporcje, o które Pani pytała.

2. Jaka była najmilsza i najmniej przyjemna rzecz, którą usłyszała Pani na temat swojej twórczości?

Szczęśliwie nie usłyszałam ani nie przeczytałam nic takiego, co sprawiłoby mi autentyczna przykrość. A pozytywne opinie? Tych nie brakowało i jestem za nie z całego serca wdzięczna. One naprawdę uskrzydlają, zwłaszcza debiutanta, choć zapewne nie tylko. Najmilsze są te opinie, które najtrafniej odzwierciedlają punkt widzenia autora. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Gdy czytam, że zaletą mojej powieści jest to, że żaden z moich bohaterów nie jest bez winy, ale też żaden nie jest bezwzględnym czarnym charakterem bez żadnej pozytywnej cechy charakteru. Gdy czytam, że moi bohaterowie irytują , ale to właśnie świadczy o ich wiarygodności, bo ludzie w realnym życiu tez tak postępują i nie zawsze dokonują właściwych wyborów. Gdy czytam, że w innych okolicznościach moi bohaterowie niesamowicie wzruszają - to naprawdę miłe. Gdy czytam, że niekiedy stawali przed faktycznie trudnym dylematem - gdy nie było dobrego wyjścia z wyjątkowo zapętlonej sytuacji i trzeba było wybrać mniejsze zło. Lubię czytać takie opinie, bo świadczą one o tym, ze czytelnicy, recenzenci bardzo wnikliwie wczuli się w sytuacje moich bohaterów i autentycznie przejęli ich losami. Jednak nawet jeśli nie w pełni zgadzam się z oceną danej postaci dokonana przez czytelnika, to także jestem zadowolona i wdzięczna za recenzje. Taka recenzja również świadczy o zainteresowaniu moja powieścią i jej bohaterami.

3. Gdyby mogła Pani choć na jeden dzień wejść w ciało innego autora/autorki (bez żadnych ograniczeń czasu czy miejsca), kogo by Pani wybrała?

To zależy jak wyglądało ich życie prywatne. Niestety wielu z tych najbardziej interesujących , odnoszących wielkie sukcesy i cieszących się uznaniem jeszcze za życia, nie zaznało szczęścia osobistego. Wręcz przeciwnie - nie omijały ich smutne, nawet tragiczne doświadczenia. Abstrahując jednak od takich refleksji i rozważań, myślę, że mogłaby to być Charlotte Bronte. Była mimo wszystko bardziej szczęśliwa niż jej siostra Emily, choć to " Wichrowe Wzgórza " zostały uznane za jedno z największych arcydzieł literatury światowej.

GAB RIELA
1. Niektórzy pisarze wierzą w obecność "weny twórczej" i usprawiedliwiają swoje pisarskie zaległości brakiem tego czynnika. Czy Pani również należy do grupy osób, które nie są w stanie pisać, jeśli nie czują pewnego rodzaju natchnienia? Czy może pisze Pani niezależnie od pory dnia i nocy, a także własnego samopoczucia?

Niestety wiele przemawia za tym,że istnieje coś wena twórcza., natchnienie. Wierzę, że jej brak może utrudnić pisanie. Czy uniemożliwić? Nie wiem, ale nie mogę temu kategorycznie zaprzeczyć. Myślę, że taki kryzys twórczy może dopaść niejednego pisarza, może nawet większość z nich. Oznacza to niekiedy brak pomysłu na fabułę, albo problem z doborem właściwych środków wyrazu. Mimo to - przynajmniej takie jest moje, skromne zdanie - należy próbować pisać. Potem można dokonać poprawek, dopracować tekst, w razie konieczności napisać od początku. Chyba mimo wszystko to lepsze rozwiązanie niż odłożenie " książki do szuflady" i czekanie na powrót weny. Nie wiem, czy natchnienie może wrócić samo bez żadnej zachęty i wysiłku ze strony pisarza. Proszę jednak nie traktować mojego zdania. jak wyroczni. To bardzo delikatna i indywidualna kwestia, a w tej sprawie wolałabym nie wypowiadać kategorycznej opinii.

2. Każdy z nas ma w życiu takie chwile, kiedy znowu chciałby poczuć się dzieckiem, powrócić do tych beztroskich lat, podczas których świat w naszych oczach był taki niewinny, prosty i kolorowy. Niestety nie jest to wykonalne, ale można poradzić sobie z tym powrotem na inny sposób, na przykład sięgając po ulubioną książkę z dzieciństwa. A jaki tytuł nosi Pani ulubiona książka z dziecięcych lat? Jak często Pani do niej wracała?

W tej sprawie mogę odpowiedzieć bez wahania. Książką, która niemal ukształtowała mnie w dzieciństwie była " Ania z Zielonego Wzgórza" autorstwa Lucy Maud Momntgomery. Nie policzę, ile razy do niej wracałam. Optymistyczna, pogodna, ale i wzruszająca powieść o przyjaźni, miłości ( w szerokim tego słowa rozumieniu), o bogactwie jakie może tkwić we wnętrzu wydawałoby się niepozornej dziewczynki, o sile marzeń i wyobraźni. Potem, w miarę jak dorastałam, przeczytałam kolejne tomy powieści o Ani Shirley.

3. Gdyby mogła się Pani stać jedną z postaci ze swoich książek, kim by Pani została? Skąd taki wybór?

Wyboru dokonam spośród bohaterów mojej debiutanckiej powieści. Nie jest to łatwe bowiem wszystkich ich lubię ( naprawdę) i rozumiem ich dylematy i motywy postępowania każdego z nich są dla mnie zrozumiałe. Odpowiadając jednak na Pani pytanie, myślę, że najbliższa jest mi Ala. otwarta na ludzi, rozumiejąca ich, doświadczająca prawdziwej metamorfozy w swoim życiu, pasjonująca się historią,utalentowana namiętnie kochająca i z wzajemnością bardzo kochana. Myślę, że mimo różnych bolesnych doświadczeń i popełnionego w młodości błędu jest to osoba całkowicie spełniona w każdej dziedzinie życia.

4. Jak pani zareagowała, kiedy po raz pierwszy zobaczyła swoją książkę na półce w księgarni?


Wcześniej wyobrażałam sobie tę chwilę na wiele sposobów. Moment pierwszej euforii przeżyłam, gdy wydawnictwo przysłało mi egzemplarze książki do domu. Wtedy trzymałam je w rekach po raz pierwszy. Gdy potem zobaczyłam je w księgarni ... stałam w milczeniu i tylko patrzyłam. I powtarzałam sobie w myślach, że to nie sen, że to się dzieje naprawdę.

AGA
1. Z którym z bohaterów/bohaterek Pani książek chciałaby wypić kawę i dlaczego?

Oczywiście myślę o bohaterach powieści " Szepty i tajemnice". Z kim chciałabym wypić kawę? Tak naprawdę z każdym miałabym o czym porozmawiać. I nie dotyczy to jedynie bohaterów pierwszoplanowych. Wszystkich rozumiem i lubię. W ciągu tych miesięcy, gdy pisałam powieść, wykreowani przeze mnie ludzie stali się dla mnie bliskimi., niemal realnymi postaciami. Dokładnie ich sobie wyobrażałam . Kawę wypiłabym zarówno z Robertem,, Jankiem, Basią, Alicją, Raulem itd. Skoro jednak mam wybrać jedna osobę - typuję Raula Reneta.

2. Jakie są Pani fascynacje literackie - ulubione książki, ukochani twórcy?

Czytam głównie książki historyczne : naukowe lub popularnonaukowe monografie, biografie. Nie uciekam jednak od beletrystyki. lubię powieści historyczne Elżbiety Cherezińskiej, podobały mi sie niektóre kryminały Charlotte Link ( można przy nich odpocząć po ciężkiej pracy), ale najbardziej odpowiada mi literatura obyczajowa. Mam tu na myśli stylowe powieści sióstr Bronte ( " Dziwne losy Jane Eyre", " Wichrowe Wzgórza"), " Przeminęło z wiatrem " Margaret Mitchell, " Madame" Antoniego Libery( w zupełnie innym stylu niż wymienione wcześniej, ale napisana równie pięknym językiem), także niektóre powieści Elizy Orzeszkowej ( " Pamiętnik Wacławy"), " Lalkę " Bolesława Prusa, " Quo vadis" Henryka Sienkiewicza, , a także " Trylogię". Chętnie co jakiś czas wracam do " Chłopów" Stanisława Władysława Reymonta.

3. Czy długo szukała Pani wydawcy dla powieści? Czy trudno jest obecnie zadebiutować?

Tak, uważam, że trudno jest zadebiutować. Powieść wysłałam do kilku wydawców, większość nie odpisała ( ale takie są zwyczaje, wiedziałam o tym wcześniej. Wydawcy na ogół o tym uprzedzają. Wydawnictwo Novae Res odpowiedziało pozytywnie po czterech miesiącach.

WIKTORIA GUZIEWICZ
1. Czy jest Pani osobą spełnioną i szczęśliwą (nie tylko literacko)?

Jestem szczęśliwa, że udało mi się wydać powieść, nad która pracowałam z dużym oddaniem, ale i wielką radością. Cieszę się za każdym razem, gdy słyszę lub czytam dobre opinie na jej temat. Naturalnie, nie chciałabym poprzestać na jednej książce. Zawsze marzyłam o pisaniu. Jeśli zaś chodzi o spełnienie na innych obszarach mojego życia, to muszę przyznać, że mogłoby być lepiej choć z drugiej strony nie mogę narzekać. I zawsze mam o czym marzyć.

2. Gdyby z jakichś powodów nie mogła Pani pisać książek, jaką pasją by je Pani zastąpiła?

Marzyłam o tym, aby dobrze grać na pianinie. Kiedyś nawet , jako dziecko, uczyłam się muzyki. Potem to niestety zostało zaniedbane, obawiam się więc, że byłoby już za późno by nadrobić stracone pod tym względem lata.

3. Jestem ciekawa w jakim miejscu pisze Pani swoje książki. Czy jest to mały gabinecik, czy też duży pokój? Co znajduje się w otoczeniu biurka?

Takim miejscem jest na ogół mój pokój ( zwykłe pomieszczenie , nic szczególnego ) . Potrzebuje wtedy jedynie laptopa i biurka. Niekiedy ( np gdy akurat przebywam poza domem, a nie mam przy sobie moich zwykłych " narzędzi pracy" piszę w zwykłym zeszycie ( rękopisie)

4. Jak zaczęła się Pani przygoda z książkami?

Zaczęłam pisać , gdy byłam uczennicą piątej klasy szkoły podstawowej. Moja pierwsza książeczka była całkowicie inspirowana " Anią z Zielonego Wzgórza" ( liczyła nawet kilka tomów ) W siódmej klasie szkoły podstawowej zaczęłam pisać kolejną kilkutomową " powieść", która kontynuowałam już w liceum. Nawiasem mówiąc lata licealne były czasem prawdziwego rozkwitu mojej " twórczości" Wiernymi czytelniczkami była moja siostra, kuzynki i koleżanki ze szkoły.


ANETAPZN
1.Czy w którejś z głównych bohaterek sagi (Ali ew. Basi) jest coś z Pani, z zachowania, charakteru, sposobu patrzenia na świat?

Tak. Tego chyba nie dałoby się uniknąć. Zarówno jedna jak i druga bohaterka mają coś wspólnego ze mną. Bliższa jest mi Ala, bardziej do mnie podobna jeśli chodzi o zachowanie, temperament , sposób patrzenia na na świat i, oceniania innych ludzi. Lecz i motywy postępowania Barbary są dla mnie zrozumiałe.Spotykam się z różnymi opiniami na temat Basi, ale przecież wiele osób o podobnych doświadczeniach życiowych reaguje na nie, tak jak moja bohaterka.

2.Jakie są dalsze Pani literackie p[lany? Jaka książka powstanie w najbliższym czasie i kiedy to będzie?

Jestem w trakcie pisania następnej powieści, ale czuję, że muszę jej poświecić więcej czasu i wysiłku . Nie potrafię jeszcze określić kiedy będę mogła zaprezentować ją czytelnikom. Chciałabym aby była należycie dopracowana, aby dostarczała wzruszeń i innych pozytywnych emocji . Dopóki nie będę w miarę pewna pozytywnego efektu moich wysiłków, nie ośmielę się jej pokazać wydawcy i czytelnikom.

3.Która z epok historycznych jest Pani ulubionym i dlaczego?

Jestem historykiem i uważam, że każda z epok historycznych zawiera w sobie bardziej lub mniej fascynujące wydarzenia, charakterystyczne dla siebie przemiany i osiągnięcia cywilizacyjne. Każda stwarza też pole dla wyobraźni literackiej. Najbardziej jednak interesuje mnie druga połowa XIX wieku , belle epoque ( fascynujące lata poprzedzające I wojnę światową), następnie I wojna światowa i okres międzywojenny. Dlaczego? Pasjonujące przemiany cywilizacyjne, polityczne, obyczajowe jakim podlegał wtedy świat ( I wojna- bardzo dramatyczna i tragiczna w skutkach - jest tu istotną cezurą , jest przełomem dla tych procesów) Są to także lata rozkwitu wspaniałej literatury, która stanowi odbicie tych czasów. Na drugim miejscu ( jeśli chodzi o moje zamiłowania historyczne) postawiłabym okres zimnej wojny w polityce światowej oraz pierwszych dwadzieścia lat Polski po II wojnie światowej)