piątek, 24 czerwca 2016

Dom służących - Kathleen Grissom

Wydawnictwo Papierowy Księżyc, Moja ocena 5/6
Dom służących to bardzo dobra powieść, której akcja rozgrywa się pod koniec XVIII wieku w kolonialnej Ameryce (z poruszającymi opisami niesprawiedliwości i niewolnictwa), ze wspaniałymi opisami i sporą ilością tajemnic w tle.
Bardzo zaskoczył mnie główny narrator powieści, którym jest...7-letnia biała dziewczynka. Dobrze czytacie. Obecnie znajduje się ona pod opieką właściciela plantacji tytoniu, ale jeszcze nie tak dawno była samotną sierotą płynącą na statku z Europy do Ameryki. Myliłby się ten, kto sądziłby, iż po zamieszkaniu na plantacji dziewczynka będzie wieść rajskie życie. Nic z tego. Zostaje ulokowana w nędznej chatce razem z pracującymi na plantacji niewolnikami. Lavinia (bo tak ma na imię dziewczynka) ma się przyuczać pod okiem niewolnicy do ciężkiej pracy. Przez jakiś czas wszystko układa się dobrze, oczywiście na ile to w takich warunkach jest możliwe. Jednak po jakimś czasie dorastająca Lavinia zostaje postawiona przed dramatycznym wyborem, który zweryfikuje jej dotychczasowe życie, uczucia, sympatię i wiele innych kwestii.
Więcej nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury tej niezwykłej książki.
Ostra, momentami bardzo mocna książka (choć zupełnie nic tego nie zapowiadało), która wyjątkowo wyraźnie ukazuje czasy niewolnictwa w USA, różnice pomiędzy białymi, a czarnymi, pomiędzy panami, a niewolnikami.
Wspaniale ukazany jest także rozwój Lavini, jej aklimatyzacja wśród niewolników, ich stosunek do niej i odwrotnie, odrastanie dziewczynki, przemiany w niej zachodzące.
Do tego dochodzą opisy dnia codziennego, przedstawienia wspaniałych plenerów i wiele innych niezwykle plastycznie ukazanych szczegółów.
To wszystko zdaje się być drobiazgami. Owszem. Ale właśnie z takich właśnie drobiazgów utkana jest ta wspaniała powieść.
Na początku wspomniałam, iż Lavinia jest głównym narratorem. To prawda. Skoro jest jednak główny narrator, powinien być także ten drugi, nie pierwszoplanowy, rzadko zabierający głos. Jest nim Belle, niewolnica pod opiekę której po przybyciu na plantację trafia Lavinia. Jej relacja choć trochę naiwna (tu Grissom doskonale dostosowała język, styl mówienia do postaci) to bardzo porusza i sprawia, iż z niecierpliwością, a jednocześnie przestrachem czyta się kolejne rozdziały.
Dom służących choć wydaje się być może trochę banalną, sztampową opowieścią o niewolnictwie w USA, wcale taki nie jest. To bardzo dobra, mądra i poruszająca książka o tym co w życiu ważne, a co zupełnie nie ma znaczenia. 

http://www.taniaksiazka.pl/ksiazka/dom-sluzacych-kathleen-grissom


3 komentarze:

  1. Dużo dobrego naczytałam się o tej powieści - chętnie przekonam się, jakie wrażenie wywrze na mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Początkowo myślałam że kolejna książka która powieje nudą i akcja będzie do odgadnięcia. A tu psikus, wiem już jaki prezent chcę na urodziny :) Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat niewolnictwa sam w sobie jest ciekawy, chociaż przerażający. Książka zainteresowała mnie na tyle, że po nią chętnie sięgnę, to faktycznie musi być mocna lektura.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.