sobota, 2 lipca 2016

Rudolf Höss. Komendant obozu Auschwitz

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.

Rudolf Höss przeszedł do historii jako komendant obozu Auschwitz, był jednym z najbardziej bezwzględnych egzekutorów hitlerowskich zbrodni, jednym z najokrutniejszych ludzi w historii świata.
3,5 roku kierował obozem w Auschwitz i przez taki sam okres czasu mordował, skazywał an śmierć setki tysięcy ludzi. Pod jego kierownictwem Auschwitz był miejscem wprost niewyobrażalnym, miejscem eksterminacji na skalę bez precedensu w historii ludzkości.
Höss nie tylko był ślepo posłuszny rozkazom z Berlina, ideologii nazistowskiej, ale nawet wyprzedzał ja czyniąc niewyobrażalnie wiele zła ot tak sam z siebie. Przodował w wykonywaniu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Wyjątkowo dbał o wydajność swojego miejsca pracy i zaprojektował wszystko tak, iż można było mordować 2 tys. osób na godzinę.
Höss jako pedantyczny perfekcjonista wprowadził obowiązek tatuowania numerów więźniów, by usprawnić „buchalterię” śmierci, dodatkowo wszystko notował, prowadził dokładne dzienniki swoich zbrodniczych czynów. Dbał o „wydajność” komór gazowych i krematoriów.
To co nawet chyba bardziej przeraża, to fakt, iż zbrodniarz mieszkał w willi na terenie Auschwitz, a jego żona, Hedwig Höss, była dumna z męża, który wypełniał tak ważną misję w eksterminacji Żydów.
Czytając tę książkę człowiek ma wrażenie jakiegoś surrealizmu, rozdwojenia jaźni. To co opisuje Koop nie mieści się po prostu w głowie. Mimo, iż od II wojny światowej minęło tyle lat, mimo, iż wiemy o niej tak dużo, to nadal wiele potrafi nas zaskoczyć, zszokować, wprawić w osłupienie, obrzydzenie i niedowierzanie. Kim trzeba być, co trzeba mieć w głowie, w sercu, żeby robić coś takiego, a dodatkowo mieszkać w miejscu zagłady setek tysięcy ludzi, a w wolnym czasie zajmować się troskliwie rodziną i czytać bajki dzieciom. Dzieci miał pięcioro - dwóch chłopców i trzy dziewczynki. Wszyscy mieszkali w dwupiętrowej willi na obrzeżach Auschwitz - tak blisko, że z okna było widać bloki więźniów i stare krematorium. Rodzina żyła w domu urządzonym meblami i dziełami sztuki odebranymi ludziom wysłanym do komór gazowych. Mieli kucharzy, nianie, ogrodników, szoferów, szwaczki, fryzjerów i sprzątaczki, wśród których zdarzali się więźniowie. Więźniowie zbudowali dla chłopców wielki model samolotu na kółkach. Dziewczynki lubiły flirtować z przystojnymi żołnierzami, którzy strzegli wejścia do obozu.
W trakcie lektury budziły się we mnie uczucia, których nawet nie da się opisać. Niewiarygodne, zapierające dech w piersiach, powodujące obrzydzenie, a jednocześnie sprawiające, iż od lektury nie można się oderwać.
Po wojnie Höss ukrywał się pod przybranym nazwiskiem Franz Langer (lub Lang). Został ujęty 11 marca 1946 roku przez Brytyjczyków w pobliżu Flensburga. Był świadkiem na procesie norymberskim. Był pierwszym wysoko postawionym funkcjonariuszem, który potwierdził skalę eksterminacji w Auschwitz.
25 maja 1946 roku roku został wydany polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
W więzieniu w Wadowicach, niedługo przed egzekucją, wyspowiadał się i przyjął komunię świętą. 16 kwietnia 1946 r. został powieszony przed swoją dawną willą na terenie obozu Auschwitz.
Volker Koop w swojej książce kreśli wierny obraz bezwzględnego masowego mordercy.
Treść jest bogato udokumentowana materiałem źródłowym, przypisami, licznymi zdjęciami, które dodają książce wyjątkowej autentyczności.Polecam. Niewiarygodne, poruszające, pozostające w pamięci na zawsze. Trzeba przeczytać. Nie da się zrozumieć.

4 komentarze:

  1. Prawda pomimo tego ile wiemy na temat tej wojny to nadal mrozi krew z żyłach. Zastanawia mnie jedno jaką trzeba być wyrachowaną suką, by mieszkać obok ludzi którzy są mordowani a zarazem wychowywać dzieci jakby nigdy nic. Mam ją zamiar kupić i kupię. Za dużo o niej już czytałam. Mam nadzieję że nie pochłonę jej jednej nocy tak jak numery mówią...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja już pisałam, że po samych okładkach jestem w stanie zgadnąć, która recenzja jest Twojego męża? Może dlatego, że u mnie w domu te same książki są raczej w guście mojego męża niż moim. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ukrywam, książki o wojnie czytam.
    A tę wezmę pod uwagę w planach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ludzie są tak okrutni, skąd tyle zła. Pomimo upływu tyle lat od czasów wojny, pamięć o niej jest ciągle żywa i budzi wiele emocji. Byłam w zeszłym roku w obozie Gross Rosen, straszne miejsce, wydaje się być wprost niewiarygodne, że istniało i rządzili nimi ludzie. Po książkę sięgnę koniecznie.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.