niedziela, 24 lipca 2016

Taniec ze smokami część 1 i 2 - George R. R. Martin

Wydawnictwo Zysk i S-ka, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

Taniec ze smokami, to 5. tom siedmioczęściowej sagi fantasy Pieśń lodu i ognia.
Hmmm trudno cokolwiek więcej napisać o kolejnych tomach serii nie spojlerując ich treści. W związku z tym, to będzie krótka notatka - siła wyższa.
W tym tomie autor zastosował pewne novum, coś czego nie było w Uczcie wron. Chodzi mi o powrót bohaterów, których znamy z poprzednich części. Dzięki temu o wiele łatwiej jest śledzić ich poczynania, próbować je zrozumieć.
Tom jest dużo spokojniejszy niż poprzednie, panuje w nim atmosfera przysłowiowej ciszy przed burzą. Nie oznacza to jednak, że fabuła jest drętwa, statyczna, że nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie. Akcja z każdą kolejną przeczytaną stroną nabiera tempa, atmosfera wręcz robi się gęsta, autor w wielu momentach zaskakuje (tak, mimo 5. tomu długiej, nie ukrywajmy tego serii, Martin nadal potrafi zaskoczyć). 

Taniec...jest spokojniejszy w porównaniu np. do Nawałnicy mieczy, w której to mieliśmy typową, wyjątkowo ostrą walkę o władzę. W Nawałnicy...było mnóstwo okrucieństwa, sadyzmu, krew się lała, bohaterowie ginęli, części ciała odpadały etc. W Tańcu ze smokami jest inaczej, spokojniej, mniej krwawo.
Poza tym to nadal ten sam świat stworzony z niezwykłą dbałością, ta sama wielka wyobraźnia pisarza, której połączenie z wyjątkowym piórem dało nam świat niczym w formacie 3D. To istotne, bo odwiedzamy wiele miejsc, śledzimy poczynania wielu różnych bohaterów. Dzięki talentowi Martina, za każdym razem, gdy zmienia się główny bohater, zmienia się też krajobraz i sposób narracji. Daje to niesamowity efekt. Dodatkowo Martin sporo miejsca poświęca (jakby to ująć..) psychologicznym wizerunkom, psychologicznym kreacjom bohaterów.
Co cenne, pisarz nadal utrzymuje tak swój znak rozpoznawczy, którym jest niepowtarzalny styl. Dla mnie, wielkiego fana jego twórczości, to ogromny atut.
Ogromny plus należy się Martinowi (tak ogólnie) za stworzenie niezwykłego świata Westeros oraz wyjątkowo barwnej i licznej galerii bohaterów. Każdy z nich jest inny, każdy wnosi do książki coś nowego, niezbędnego do zawiązania akcji. Próżno przy tym szukać w literaturze podobnych (choćby w minimalnym stopniu) postaci.
Brak nadal klasycznej walki dobra ze złem i bohaterów, których wyraźnie można by podzielić na białych i czarnych.  

Taniec ze smokami na tle całości sagi wypada dobrze, momentami bardzo dobrze, chociaż nie ukrywam są lepsze tomy serii. 
Mimo, iż jest to już 5. tom serii, to nadal doskonała proza, genialnie wykreowany świat fantasy, niesamowicie plastyczne opisy. Po prostu literatura fantasy na niezwykle wysokim poziomie. Poza tym jest to część dla fanów serii wręcz obowiązkowa.
Ciekawe, jaki będzie tom 6.

3 komentarze:

  1. Pamiętam, że po "Uczcie dla wron" ten tom był dla mnie cudny. O wiele, wiele ciekawszy. I przebieram nogami na myśl o kolejnym, ale coś czuje, że prędko go nie zobaczymy. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiedziałem sobie kiedyś, iż zmierzę się z tą słynną serią. Tylko że wciąż za dużo innych książek (czytaj:kryminałów/thrillerów :)) do przeczytania..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też sobie obiecuję, ze przeczytam, ale im więcej tomów wychodzi tym mniejszą mam motywację.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.