sobota, 15 lipca 2017

Skłam ze mną - Sabine Durrant

Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4/6
Od razu zaznaczam, nie jest to typowy thriller psychologiczny. Jeżeli takowego oczekujecie, możecie być zawiedzeni.
Skłam ze mną to powieść obyczajowa z silnym wątkiem psychologicznym i sporą dawką thrillera.
To nie jest akurat mankament. Wadą jest natomiast bardzo powolna akcja. Nie mam pojęcia, czy osoba pisząca blurb na okładkę czytała książkę. Akcja w książce wlecze się niesamowicie. Są co prawda momenty, gdy tempo przyspiesza, ale jest ich stosunkowo niewiele.
Całość ratują ciekawie nakreśleni bohaterowie oraz bardzo ciekawy i misternie nakreślony pomysł na fabułę. Na początku wydaje się on banalny, ale z każdą kolejną stroną zaczyna coraz bardziej intrygować.
Wspomniałam o dobrze nakreślonych bohaterach. To jeden z atutów książki Durrant. Modelowym przykładem jest Morris, bohater, który od początku wzbudzał we mnie niechęć. Dopiero tuż przed końcem książki zdołałam wykrzesać w sobie odrobinę sympatii do tego męźczyzny. Brawa dla autorki za tak doskonałe odmalowanie głównego bohatera. Nie ma nic gorszego, niż postać, która jest nam obojętna, która nie wzbudza w czytelniku żadnych uczuć, ani sympatii, ani niechęci. Bohaterowie Skłam ze mną do takich nie należą. Każdy z nich wywołuje skrajne uczucia, nie zawsze negatywne, jak w przypadku Morrisa, ale zawsze silne.
Tak na prawdę książka zaczyna wciągać mniej więcej 50-60 stron przed jej końcem. Zakończenie doskonałe, najlepsze w całej książce.
W związku z tym warto zacisnąć zęby, gdy ma się ochotę pogonić narrację i dać książce szansę. Aha, przyszykujcie się na przedzieranie się w trudzie i znoju przez zawiłości psychiki bohaterów. Skłam ze mną jest pełne psychologicznych dywagacji. Jednak bez obaw, one są akurat doskonale napisane.
Mimo powolnego tempa polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.