wtorek, 5 września 2017

Ukryte wady - Elsebeth Egholm

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 3-/6
Ukryte wady, to połączenie powieści kryminalnej i obyczajowej z lekkim czytadłem, bo z pewnością historia nie mrozi krwi w żyłach, wbrew zapowiedziom wydawcy.
W dniu swoich czterdziestych urodzin Dicte Svendsen, świeżo rozwiedziona dziennikarka, wraz z dwoma przyjaciółkami świętuje w jednej z kawiarni nad rzeką Århus. Spotkanie kończy się dramatycznie, kiedy dostrzegają w rzece ciało noworodka. Jak się tam znalazło? Gdzie jest jego matka? Kobiety postanawiają same poszukać wyjaśniania tej ponurej zbrodni. Zarys fabuły ciekawy. Szkoda tylko, że wykonanie odrobinę siadło.
Książka porusza bardzo wiele kwestii, przy czym kilka z nich (jak to w skandynawskiej prozie) rozkłada wręcz na czynniki pierwsze tworząc swoistą wiwisekcję skandynawskiego społeczeństwa. Kwestia porzucenia noworodka aż się prosi o analizę przyczyn tak dramatycznego czynu, następstw, kary, winy etc.
I niby ok, ale mam zastrzeżenia. Otóż niektóre tematy autorka potraktowała zbyt lakonicznie. Książka daje spory potencjał, który został zmarnowany. Poruszone i rozłożone na czynniki pierwsze (o czym wyżej wspomniałam) jest chyba zbyt dużo kwestii, problemów. Całość wygląda tak, jakby autorka nie miała siły tego udźwignąć, nie wiedziała jak to pociągnąć. To sprawia, że zamiast ciekawej z założenia kwestii otrzymujemy przeciętne niestety czytadło. Zamiast wciągać część książki po prostu nudzi, jest banalna.
Zmarnowanie takich możliwości, jakie daje temat Ukrytych wad, to zbrodnia na książce.
Do tego wtrącony w całość wątek romansowy. Całkowite nieporozumienie.
Plusem są tylko trzy główne bohaterki Dicte, Anne i Ida Marie. Całkowicie różne od siebie. Ich zachowania, spojrzenia na różne kwestie są małym plusem książki. Jednak szkoda, że autorka bardziej nie wykorzystała tych ciekawych postaci.
Na duży plus zasługuje za to ciekawie ukazana atmosfera niewielkiego duńskiego miasteczka, w którym rozgrywa się akcja oraz konflikt Dicte ze współpracownikami. Tu nie mam się do czego przyczepić.
Jak widać książka ma plusy, ale i minusy. Myślę, że mimo wad, warto jej dać szansę. Być może komuś z was pisarstwo Elsebeth Egholm bardziej przypadnie do gustu. W Skandynawii ma ona wielu fanów.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.